Dla dakarowego kierowcy nie ma granic. Udowodnił to ostatnio Guerlain Chicherit, wykonując pierwszy w historii backflip samochodem na specjalnie zbudowanej, śnieżnej skoczni we francuskim Tignes.
Szczerze mówiąc spodziewałem się po nim tego typu wyczynu, bo to wariat. Jednocześnie bardzo cieszę się, że zrobił to samochodem Mini, gdyż w rajdowym świecie huczało od plotek, o jego domniemanej kłótni z teamem BMW X-Ride. To jest budujące, bo jak widać zespół i zawodnik wciąż mają cele, które ich łączą, a nie różnią.
Chicherit dokonał swojego wyczynu na skoczni zrobionej ze śniegu, a to doskonale nawiązuje do jego narciarskiej przeszłości. Prawdopodobnie nie raz "fruwał" na podobnych obiektach, tyle że nia za kierownicą, a z przypiętymi do nóg nartami.
No i na koniec, uważam że to wspaniała promocja dla Dakaru, bo pokazuje, że dobry kierowca i dobry sprzęt potrafią zrobić rzeczy, o których nikomu się nie śniło.