Janusz Krupski, Edward Kotowski i ojciec Mieczysław Krąpiec. Bohaterowie reportażu Dariusza Rosiaka. Co ich łączy, oprócz instytucji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego? Postawa wobec władz komunistycznych? Osobiste wybory życiowe? A może jeszcze tragizm czasów, o którym to zapominamy z perspektywy 25 lat wolnej i niezależnej Polski?
Po książkę Dariusza Rosiaka sięgnąłem z nadzieją na świetny reportaż. Nie zawiodłem się. Autor nie unikając spraw trudnych, przedstawia je w sposób obiektywny i unika wydawania o nich własnych sądów. Rzadkie to i tym bardziej cenne.
Środowisko lubelskiego KUL-u w czasach komunistycznych to tak naprawdę niezbadany do końca temat. Różne postawy, różne drogi życiowe i motywacje, wreszcie różni ludzie z własnymi pragnieniami i ambicjami. Temat rzeka, który łatwo jest zniekształcić poprzez dążenie do jego zaszufladkowania i jednostronne oceny.
Dariusz Rosiak dla zobrazowanie różnorodności postaw ludzi związanych z KUL-em wybrał trzy postacie związane w różnym stopniu z lubelskim KUL-em. Ojciec Mieczysław Krąpiec, Edward Kotowski i wreszcie Janusz Krupski, postacie, tak różne, jak drogi życiowe, które wybrali. Pierwszy to intelektualista, naukowiec i długoletni rektor uczelni, który po latach okazał się tajnym współpracownikiem SB. Edward Kotowski, dobrze zapowiadający się naukowiec, złamany przez system, został agentem SB, który po latach twierdzi, że działał na rzecz normalizacji stosunków państwo-kościół. I wreszcie ten trzeci, niezłomny Janusz Krupski, bezkompromisowy opozycjonista, więzień polityczny, człowiek, który całe swoje życie poświęcił wolnej Polsce. Dobór tych trzech postaci mógłby sugerować powstanie książki z ukrytą tezą, książki mającej charakter środka wychowawczego, kształtującej postawy ludzkie. Oto przeciwstawiamy dobrego bohatera dwóm czarnym charakterom. Książka taka zyskałaby przychylne opinie wielu prawicowych recenzentów i na portalach prowadzonych przez tzw. prawdziwych Polaków oceniana byłaby z wielkim aplauzem. Dariusz Rosiak szanuje jednak czytelników. Wybrał drogę trudniejszą, polegającą na dotarciu do prawdy poprzez wysłuchanie samych zainteresowanych oraz świadków wydarzeń, konfrontując jednocześnie ich relacje z dostępnymi materiałami. Ten styl reportażu narzucony ambitnym reportażystom przez Teresę Torańską staje się ostatnio bardzo modny. Można powiedzieć, że jest to antytotalitarny styl pracy dziennikarza, który przecież ma służyc czytelnikom, a nie być zaangażowany ideologicznie.
Wejdźmy więc w świat opisany przez Dariusza Rosiaka i wyróbmy sobie własną ocenę opisanych przez niego postaci. Autor zachował własną ocenę ich postaw dla siebie, wyróbmy więc sobie własną i nie oceniajmy ich zbyt surowo. Zwłaszcza jeśli mamy mniej niż 40 lat.