Pandelis Prevelakis
Kronika pewnego miasta
Pandelis Prevelakis Kronika pewnego miasta Wydawnictwo Książkowe klimaty

Po latach nieobecności przybywasz z wizytą do rodzinnego miasta. Widzisz ulice, które się zmieniły. Przywołujesz w pamięci ich dawny kształt i ludzi, którzy je zapełniali. Jeśli przeżyłeś kiedykolwiek taką wizytę, to zrozumiesz hołd, jaki Pandelis Prevelakis złożył swemu rodzinnemu miastu.

REKLAMA
Jeśli miałbym w jednym zdaniu powiedzieć o czym jest „Kronika pewnego miasta”, powiedziałbym, że to opowieść o ojczyźnie. Nie chodzi tu rzecz jasna o górnolotnym określeniu kraju, w którym się mieszka, ale o małym zakątku, w którym się wychowaliśmy, miejscu, które zawsze wspominane będzie z sentymentem i tkliwością. Nigdzie tak kwiaty nie pachną, nigdzie słońce tak nie świeci jak w miejscu, w którym się wychowaliśmy. Idealizowanie to jest zrozumiałe, wszak dzieciństwo kojarzy się ze szczęściem, szczęśliwymi więc są miejsca, w którym je spędziliśmy.
I ta tkliwość widoczna jest na kartach „Kroniki…”. Autor opuścił Rtehimno, małe miasto na Krecie, nie przypuszczając nawet, że jego miasto wkrótce podupadnie. Rethimno, niegdyś miasto, w którym koegzystowały dwie kultury- turecka i grecka, nie potrafiło poradzić sobie z wyzwaniami nowych czasów. To, co zobaczył po latach Autor, było tylko smętnym cieniem dawnego kreteńskiego miasta. Niegdyś tureccy i greccy rzemieślnicy pracowali obok siebie, kupcy handlowali ze sobą. Idyllę tę przerwał demon nacjonalizmu obudzony przez pragnienie wolności. Turcy zniknęli z miasta, pozostało jednak wspomnienie o ich obecności.
Czasy świetności Rethimno zniknęły. Zniknęło dawne, zapamiętane przez Autora miasto, przywołuje je więc wspomnieniami, ale wspomnienia te nie dotyczą budynków czy ulic, ale ludzi, bo to właśnie oni nadają miastu jego charakter. Nie sposób jednak nie zauważyć, ze przytaczane anegdoty i opowieści o dawnych zdarzeniach kryją smutek opowiadającego. Nostalgia za rajem utraconym, za własnym dzieciństwem, za tym co odeszło. Opowieścią tą Prevelakis odkrywa przed nami swą duszę, pokazuje swój smutek, odsłania się, ujawniając lęk przed tym, co tak naprawdę spotkało Rthimno. Lęk przed starością.

Czy chcesz dostawać info o nowych wpisach?