Wydawnictwo Literackie

Amerykańska prowincja, dwie mieszczańskie rodziny, druga połowa XX wieku. Philip Roth w tej książce wyszydza mentalność mieszkańców małego miasteczka.

REKLAMA
Lucy jest młodą, pełną marzeń dziewczyną wchodzącą w dorosłość. Tak naprawdę nasza bohaterka jest dzieckiem o ciele dojrzałej kobiety, nieco idealistycznie patrzącym na świat, mimo brutalnych wspomnień młodości. Jej ojciec jest bowiem awanturnikiem nadużywającym alkoholu, który nie potrafi zapewnić rodzinie minimalnej egzystencji, terroryzującym matkę i obawiającym się jedynie swego teścia. Dziewczyna marzy o innym życiu, o wyrwaniu się z beznadziejnej egzystencji, pracuje więc, zbierając fundusze na studia. I być może osiągnęłaby swój cel gdyby na jej drodze nie stanął Roy.
Roy właśnie skończył służbę wojskową i właściwie nie ma własnego pomysłu na życie. Marzy co prawda o karierze artysty i dysponuje środkami pozwalającymi na postawienie pierwszych kroków na wybranej drodze życia. Oczywiście naszemu młodzieńcowi wpada w oko Lucy i dąży on do zdobycia dziewczyny, a jako, że kropla drąży skałę, osiąga on w końcu cel. Dalej wszystko toczy się jak w klasycznej tragedii. Przypadkowa ciąża, równie przypadkowy ślub, przyspieszone dojrzewanie, a w końcu, to, co nieuniknione. Lucy zaczyna rozumieć, że Roy wprawdzie dużo obiecuje, ale wszystkie jego plany i zamiary kończą się na obietnicach. Musi więc dojść do rozstania, za które małomiasteczkowa społeczność winić będzie właśnie Lucy.
„Kiedy była porządną dziewczyną” jest trzecią, a więc wczesną powieścią Rotha. Jak wiele z książek tego znakomitego pisarza, zniknęła ze świadomości czytelników przytłoczona sławą „Kompleksu Portnoya”. A przecież podobnie jak „Kompleks” ta książka opowiada również o samotności, o tym wyalienowaniu z wielkiej grupy ludzi, tym razem przymusowym, młodej dziewczyny, której wina polegała tylko na tym, iż nie potrafiła przerwać chorego związku. Ale jest to też książka o życiu, niewyidealizowanym, prawdziwym, tak, jak prawdziwi są ludzie obdarzeni wadami. Roth, obok mistrzostwa we władaniu słowem, osiągnął mistrzostwo w kreowaniu bohaterów i dylematów, przed którymi ich stawia, co powoduje, że klasyczna, z naszego punktu widzenia, opowieść staje się prawdziwa, bez cienia fałszu, a samych bohaterów każdy z nas potrafi sobie wyobrazić.
Roth jest po prostu mistrzem.

Czy chcesz dostawać info o nowych wpisach?