
W czasie wojen cierpią najbardziej dzieci. Wojna pozbawia ich normalnego dzieciństwa, odczłowiecza i oswaja z okrucieństwem. Jedyną ucieczką w stronę normalności, jest wejście w świat marzeń, dialog z samym sobą. Jednakże dialog ten zamienia się szybko w relację ze świata, w którym nic nie jest normalne. W końcu, do piszącego dochodzi, że tworzy ważną relację, że daje świadectwo jak szybko zwycięża zło. I taką właśnie relacją są Dzienniki czeczeńskie Poliny Żerebcowej.
REKLAMA
Dziewięcioletnia dziewczynka zaczyna prowadzić pamiętnik. Jest rok 1994, za kilka miesięcy wojska rosyjskie rozpoczną agresję na Czeczenię, wywołując tym samym trwającą dwa lata pierwszą wojnę czeczeńską. Po przeszło trzech latach konflikt czeczeński wybuchnie na nowo i będzie trwać prawie dziesięć lat. W tym czasie dziewczynka przeżyje pozorowaną przez Rosjan egzekucję i odniesie rany w czasie ostrzały centralnego rynku w Groznym. Po kilku latach wyjedzie z Czeczenii, skończy studia i ucieknie z Rosji przed prześladowaniami, które ją spotkają w związku z licznymi publikacjami na temat wojen czeczeńskich. Oto całe życie Poliny Żerebcowej zamknięte w iście wikipedycznym skrócie. Prawdziwe, ale czy oddają one całą prawdę o tamtych, w końcu nieodległych czasach?
Polina Żerebcowa jest określana niekiedy mianem czeczeńskiej Anny Frank. Jest kilka podobieństw, które uwiarygodniają to iście marketingowe porównanie. Zarówno Polina, jak i Anna dojrzewały w czasach, w których nastąpiła dewaluacja śmierci, obie też żyły w stałym zagrożeniu. Na tym podobieństwa się kończą. Wprawdzie historia Anny Frank zakończyła się tragicznie, jednak jej pamiętniki nie zawierały tak drastycznych opisów, jak relacja Poliny. Poza tym Anna ucieka w świat marzeń, przez co optymistycznie potrafiła spojrzeć w przyszłość, natomiast zapiski Poliny pokazują obraz świata dorosłych, w którym następuje podział, nie tylko ze względu na narodowość i wyznanie, ale też z powodu czysto ludzkiej zawiści, czy zadawnionych żalów. I w tym wszystkim jest miejsce choćby na pierwszą miłość, na opis przemiany małej dziewczynki w panienkę i wreszcie kobietę, na zwykłe szkolne problemy, rodzinne relacje. Ot zwykła dziewczynka pisze zwykły pamiętnik, który rozrósł się do trzydziestu zeszytów i jest teraz niepowtarzalnym świadectwem wojennej rzeczywistości, kopalnią wiedzy dla historyków, którzy bardziej interesować się będą codziennością, niż wielką polityką tamtych dni.
I niech nas nie przeraża fakt, że to trudna lektura, bowiem tylko taka skłoni nas do refleksji nad naturą największego drapieżnika, jakim jest człowiek.
