
Opis męskiej duszy, tak wspaniale sportretowanej przez znakomitego pisarza Jaroslava Rudisa. Proszę państwa, przed nami Czeski Raj.
REKLAMA
Męska sauna, miejsce, gdzie przychodzą panowie, by zażyć relaksu, odpocząć od trosk, zapomnieć o swej pracy o żonach i partnerkach, wreszcie o życiu. Bywalców sauny dzieli wszystko. Wiek, wykształcenie, wykonywany zawód i status materialny. To wszystko, przynajmniej w teorii, pozostaje za drzwiami. Sauna bowiem jest miejscem, gdzie mężczyźni mają bardzo dużo czasu, a czas sprzyja męskim rozmowom, a w rozmowach wracamy często do tego, co nas trapi i boli. Sauna opisywana przez Rudisa jest miejscem, gdzie bywają tylko miejscowi. Przychodzą więc, by się wypocić i lepiej śmierdzieć swoim kobietom, przychodzą, by założyć się, który dłużej wytrzyma w basenie z zimną wodą, a potem iść na piwo, koniecznie pilznera, piwo czeskie, choć przecież przez Niemca wymyślone. Przede wszystkim jednak przychodzą, by porozmawiać. Plotki, wspomnienia, pogaduchy o kobietach, tych które były, tych, które są i tych, które być może będą. Czasem w rozmowach wspominane są książki czy ulubione potrawy. Mężczyźni są bowiem prostym wynalazkiem, a prostota ich polega na tym, że te naprawdę ważne sprawy pozostają niedopowiedziane. Po cóż bowiem marnować na nie słowa, które i tak nie oddadzą istoty uczuć? One po prostu są, a ujawniają się w chwilach ważnych, bez zbędnego patosu, bez wielkich słów. Mężczyzna bowiem nie zamienia czynów na słowa.
Tak, Jaroslav Rudis po raz kolejny pokazał, że jest mistrzem w przedstawianiu nam rzeczywistości za pomocą skąpych dość środków. Nie sceneria jest bowiem ważna, ważny jest człowiek i to, co może on przekazać. Być może ułatwia mu to, że z bohaterami jego książek każdy z nas może się identyfikować, lub rozpoznać ich w swoim otoczeniu, przez co są prawdziwi, więc lektura ta jest swoistym przeżywaniem znanych nam już sytuacji, znanych postaci, znajomych pragnień i dylematów. Zresztą co tu dużo mówić. To trzeba przeczytać.
A potem z rozkoszą wypić pilznera.
