Luis Sepulveda
Koniec historii
Luis Sepulveda Koniec historii Noir sur Blanc
Reklama.
Juan Belmonte udaje się do stolicy kraju, by tam spotkać się ze zmorą własnej przeszłości. Wie, że to spotkanie oznacza konieczność zrobienia czegoś, na co on, dawny ochroniarz prezydenta Allende i bojownik walk w Nikaragui, zupełnie nie ma ochoty. Cóż, zadanie z pozoru wydaje się proste. Odnalezienie dwójki ludzi, wyszkolonych tak samo jak on, wydaje się rudne, ale i jednocześnie proste. Ten sam, wyszkolony przed laty, schemat postępowania może ułatwić to zadanie, jednak, jak to w takich historiach bywa, wszystko jest kwestią przypadku, a nic, co z pozoru oczywiste, oczywistym nie jest. Sytuacja się komplikuje i nasz bohater uświadamia sobie, że już nie walczy o bezpieczeństwo świata, ale o życie ukochanej kobiety.
Rewolucjoniści, zbrodniarze, wielcy tego świata i polityczna intryga. Słowem zwykły thriller, tym różniący się od innych, że kreśląc fabułę Autor skacze po szerokościach geograficznych i datach, naprowadzając czytelnika ku ukrytej prawdzie, a zakończenie książki jest tym bardziej niespodziewane, co zagadkowe. Nic tu nie jest oczywiste, nie ma tu postaci czarnych czy białych, nawet intencje czarnych charakterów mogą być usprawiedliwiane tymi cholernymi zawirowaniami historii. To przecież przeszłość, bolesna, wymagająca osądzenia, a nawet zemsty, ale jednak przeszłość. Dokonanie więc zemsty staje się łaską dla tego, który jest prawdziwie winny, dla tego, który stokroć zasłużył na śmierć jedna kula to łaska, na którą nie zasługuje. Prawdziwa zemsta dokonuje się bowiem przez lata, prawdziwym zaś więzieniem jest nasza pamięć.