Mała miejscowość, z której każdy chce uciec. Tu życie oscyluje wokół wódki, piwa, meczy piłki nożnej i męskich fantazji seksualnych, spełnianych ręcznie, przed monitorem komputera. Odchylice koło Tarnowa welcome to.
Opary alkoholu, skrywana przemoc domowa, pęd za pieniędzmi podsycana pragnieniem wzbudzenia podziwu u sąsiada, wreszcie picie, przy każdej okazji, stopniowo wpędzające w alkoholizm. Zaiste, przerażająca wizja małych miasteczek, w których nic się nie dzieje. Brak jakichkolwiek perspektyw sprawia, że młodzi marzą jedynie o wyjeździe, o mieszkaniu w innej rzeczywistości. Poznajemy rzeczywistość Odchylic z perspektywy kilku dni mistrzostw świata w piłce nożnej. Mężczyźni robią zapasy alkoholu, typują wyniki spotkań, kobiety oceniają przyszłe sprzątanie po zabawach mężów i synów. Wiesiek chce zaimponować swemu sąsiadowi. Temu mężczyźnie pozostają tylko trzy rozrywki- spory z sąsiadem, picie alkoholu i wyżywanie swych emocji na żonie, niezdolnej do jakiegokolwiek sprzeciwu. Tomek przeżywa rozstanie ze swoją dziewczyną i tylko fascynacja urodą córki Wieśka pozwala mu zapomnieć, przynajmniej przez chwilę o śmierci kolegi. Wreszcie żona Wieśka, matka Polka, gatunek powszechny, wieczna cierpiętnica, starająca się ocalić od zejścia na zła drogę ukochanej córeczki. No i Jacek, chyba jedyny z tego towarzystwa, który swą normalnością wzbudza sympatię.
Od pierwszych stron tej książki wiemy, ze ta historia nie może skończyć się dobrze. Wszak w normalnym życiu nie ma iście szawłowskiego nawrócenia, a obietnice, czy chwilowa poprawa zakończy się z chwilą otwarcia nowej butelki żołądkowej gorzkiej. Miasteczko też się nie zmieni, dalej będzie to miejsce, w którym życie przeraża bardziej od natychmiastowej egzekucji. Pozostaje się tylko cieszyć z tego, że nie mieszkamy na takim zadupiu, a tym, którym się to przydarzyło, serdecznie wwspółczuć….