Ta książka to wydarzenie, o którym długo nie zapomnimy. Możliwość poznania kogoś takiego jak Witold Gombrowicz od najintymniejszej strony nie zdarza się co dzień. Jednak nie każdy przyjął tę książkę z zainteresowaniem. Czy miał rację? Może każdy pretekst jest dobry do przypomnienia twórczości Mistrza ?
Należę do tego pokolenia, które wielbiło Gombrowicza. Ferdydurke i Transatlantyk traktowaliśmy jako dowód na to, że można się skutecznie zbuntować, inaczej kreować naszą rzeczywistość. Gombrowicz był dla nas kimś, kto miał odwagę wyszydzić nasze narodowe mity, lub przedstawić w krzywym zwierciadle sposób kształtowania postaw nowych pokoleń. Nic dziwnego, że był on atakowany przez wszystkich, którzy nie rozumieli potrzeby niezależności jednostki, pragnienia indywidualizmu i poczucia własnej odrębności. Gombrowicza nie lubili zatwardziali komuniści, walczyli z nim też skrajni narodowcy. Akurat te linie polityczne nie są zainteresowane przyciąganiem ludzi o wyrazistej osobowości woląc niezbyt lotnych, ale za to wiernych narzuconym lub wpojonym im ideałom.
Przyznam, że dość sceptycznie podchodziłem do autentyczności Kronosa. Zastanawiałem się, czy Mistrz mógł znaleźć czas na pisanie tajnego dziennika. Praca zawodowa, problemy zdrowotne, walka z biedą, spisywanie oficjalnych dzienników, namiastka życia towarzyskiego. Wszystko to musiało wyczerpywać Gombrowicza. Zadawałem sobie pytanie, czy rzeczywiście Mistrz mógł znaleźć choćby chwilę na skreślenie kilku słów, które miały pozostać ukryte przed publiką. Zapomniałem jednak, że taki dziennik można pisać w sposób hasłowy, traktując to jako notatki do czegoś większego. Szukając ewentualnego fałszerstwa czytałem Kronosa porównując styl z Dziennikami, Pornografią czy Ferdydurke obsesyjnie wręcz szukając niezgodności. W końcu zrozumiałem, że muszą to być autentyczne zapiski i od tego momentu poznawałem Gombrowicza od nowa.
Jakim był więc Gombrowicz? Czy zdegenerowanym homoseksualistą, jak sugerują niektórzy z obrońców moralności? Niewyżytym erotomanem prowadzącym katalog swoich zdobyczy i podbojów? W samym Kronosie wątek intymny nie jest tak wyeksponowany, jak sugerowały doniesienia prasowe. Dominuje bardziej przyziemny temat- pieniądze. Przebywający na obczyźnie pisarz obsesyjnie bał się biedy. On, przyzwyczajony do luksusów musiał mieszkać w nędznym pokoiku, liczyć każdy grosz, zadowalać się używanym ubraniem i jak nadzwyczajne wydarzenie uwieczniać fakt zakupu nowych skarpetek czy wiecznego pióra. Na drugim miejscu pojawia się troska o własne zdrowie i w końcu życie erotyczne. To ostatnie jest wymienione jako wyliczenie zdarzeń, cech wyróżniających partnerki lub partnerów pisarza. Biedna ta erotyka Mistrza, która sprowadzała cały erotyzm do zbliżeń fizycznych. Można odnieść wrażenie, że sam Gombrowicz bał się emocjonalnego zaangażowania w swoje przygody i pędził życie podstarzałego lowelasa. Może jednak nie mam racji? Czy mogę wykluczyć fakt, że doświadczenie nauczyło Mistrza nieufności w kontaktach intymnych? A może dalej się mylę i prawdy trzeba szukać gdzie indziej? Wiem jedno- Kronos jest książką dla tych, którym Gombrowicz nie jest obcy. Mając elementarną wiedzę będą mogli śmiało przeprowadzić własne śledztwo i na nowo poznać nie byle kogo a Witolda Gombrowicza.