Inspiracją do napisania tej książki stała się niewinna z pozoru podróż Autorki do Niemiec. Owocem tej podróży stało się pragnienie znalezienia odpowiedzi na podstawowe pytanie – na ile definiuje nas wychowanie, na ile możemy odciąć się od naszych rodziców.
Sama książka jest opisem bolesnej traumy dziewczyny dorastającej w czasach nazizmu. Straszne to było dzieciństwo- ojciec bawidamek i sadysta, matka- kobieta, która nie potrafi przeciwstawić się domowej przemocy. Atmosfera domu rodzinnego była tak „przyjazna” dorastającej dziewczynce, że nawet dryl nazistowskiej organizacji dziewczęcej jawi się jako bardzo liberalny. Cóż można dodać? Czy po takim dzieciństwie można budować normalne stosunki z własnymi dziećmi? Czy możliwe jest zbudowanie normalnej rodziny? Odpowiedź na to pytanie jest przecząca. Dziewczynka, już jako dojrzała kobieta i matka, musi poradzić sobie z traumą dzieciństwa. Uczestnictwo w terapii psychologicznej jest jedynym sposobem unormowania stosunków z własnymi dziećmi i poradzenia sobie z bagażem własnego życia. I tu musimy zadać sobie pytanie- czy naprawdę terapia psychologiczna jest równie wstydliwa jak alkoholizm czy skłonność do romansowania? Czy stale musimy mieć jakieś mroczne sekrety, których nie chcemy zdradzić najbliższym nawet płacąc za to stałymi nieporozumieniami? Na te pytania sam czytelnik będzie musiał znaleźć odpowiedź.