Niech nikogo nie zmyli tytuł tej książki. Toni Morrison nie opisała ckliwej miłosnej historii. Jej książka przypomina nam starą prawdę, iż miłość i nienawiść dzieli cienka granica.
Wspaniały dom w dawnym kurorcie zamieszkują dwie starsze kobiety. Wydaje się, że tylko wzajemna nienawiść i rywalizacja o spadek po dawnym właścicielu tego domu podtrzymuje je przy życiu. Jedna jest wnuczką zmarłego przed laty właściciela domu, druga jego żoną, obie zaś są rówieśniczkami i dawnymi towarzyszkami zabaw.
Właściciel hotelu, przetwórni, mąż, ojciec, dziadek i kochanek. Słowem Bill Cosey, człowiek, który nawet po swojej śmierci skupiał uwagę mieszkańców małego, nadmorskiego miasteczka. Zostawił bowiem wspaniały dom, nieczynny hotel i dwie kobiety, które rościły sobie prawo do wyłączności w dziedziczeniu po zmarłym. W dodatku kobiety mieszkają pod jednym dachem szukając dowodu potwierdzającego zasadność swych roszczeń.
Kiedy w życie kobiet wkracza cyniczna dziewczyna, obie kobiety postanawiają wykorzystać ją do przechytrzenia rywalki. Dziewczyna szybko zaczyna pojmować reguły gry i postanawia wykorzystać ten chory układ do własnych celów. Nic dziwnego, że musi dojść do sytuacji, w której obie starsze panie zmuszone są współpracować ze sobą.
Toni Morrison napisała książkę o zwykłych ludziach. Tacy ludzie kochają i nienawidzą. Prawdą jest, że Autorka więcej miejsca poświęciła opisaniu uczuć negatywnych. Czyżby dlatego, że są prawdziwsze? A może dlatego, że wzajemna nienawiść potrafi przykryć nawet najwspanialszą miłość? A może Toni Morrison chciała opisać ludzi takimi, jakimi są naprawdę. Ludzi targanych uczuciami, które przypominają burzę i niszczycielskimi jak huragan.