Jest wysoce prawdopodobne, że afera podsłuchowa była pierwszą operacją rosyjską na terenie państw zachodnich, gdzie zastosowano połączenie metod szpiegowskich, gospodarczych oraz politycznych celem popchnięcia wydarzeń politycznych w zamierzonym przez Kreml kierunku. I fakt, że tym kierunkiem są rządy partii rzekomo antyrosyjskiej nie ma żadnego znaczenia. Prawica Republikańska w USA też zawsze była najbardziej antyrosyjska.
W USA powoli dojrzewa ogromny skandal na szczytach władzy. Ulubieniec tamtejszej "dobrej zmiany" prezydent Trump zaczyna mieć poważne kłopoty, gdyż jego syn przyznał, że spotykał się z prawniczką reprezentującą Kreml w sprawie kompromitujących informacji o przeciwniczce Trumpa w wyborach - Hilary Clinton. Tymczasem jak ustalili dziennikarze spotkanie to odbyło się chwilę przed ogłoszeniem przez kandydującego Donalda Trumpa informacji o kompromitujących Clinton e-mailach, a także parę dni przed publikacją tych e-maili wykradzionych przez hakerów. Wniosek z tego jest jeden: jeżeli Donald Trump współpracował z Władimirem Putinem w zwalczaniu swojej konkurentki to ocena tego faktu może być dla niego wśród Amerykanów bardzo surowa. Nadto oznacza to, że Kreml posiada bardzo mocny instrument wywierania na niego nacisku.
Nie chcę tutaj atakować Donalda Trumpa, gdyż bardziej interesuje mnie w tej sprawie co innego (sam zresztą nie lubię i nigdy nie popierałem Hilary Clinton). Jako pełnomocnik Radka Sikorskiego i Jacka Rostowskiego od lat prowadzę sprawę afery podsłuchowej. Uczestniczyłem w bardzo wielu rozprawach, przesłuchaniach i zapoznałem się z całością dokumentacji zgromadzonej na ten temat przez prokuraturę i sąd. I muszę stwierdzić jednoznacznie, że sprawa pomocy Rosji dla Trumpa w zdobywaniu niejawnych materiałów mogących go wesprzeć w walce z rywalem jest bardzo podobna do istoty afery podsłuchowej. Niestety nie mogę opisać całości dokumentacji zgromadzonej w tej sprawie, gdyż prokuratura (nie wiadomo dlaczego) odmawia zdjęcia z niej klauzuli ściśle tajne. To co mogę opisać to taki zbiór faktów.
Grupa kelnerów od lat prowadzi operacje dla służb specjalnych nagrywając w licznych warszawskich restauracjach. Celem tej operacji wymyślonej najprawdopodobniej w najbliższym otoczeniu Mariusza Kamińskiego jest uzyskiwanie informacji z rozmów biznesmenów celem zwalczania korupcji. Część tej grupy nawiązuje kontakt z Markiem F. (albo on nawiązuje kontakt z nimi) i rozszerza działalność o nagrywanie polityków i osób powiązanych z partią rządzącą (nie ma ani jednej nagranej rozmowy osób powiązanych z PiS pomimo że przebywają w tych samych restauracjach np. nie nagrano Andrzeja Seremeta - Prokuratora Generalnego powołanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego) Działalność ta nie jest oficjalnie sygnowana przez CBA, ale służby wiedzą o tej działalności i czasem uzyskują z niej jakieś informacje.
Służbami prowadzącymi relacje z Markiem F. są bliscy współpracownicy Mariusza Kamińskiego w tym Ernest Bożek -wysoko postawiony funkcjonariusz CBA z Wrocławia. Relacje te trwają również po odwołaniu z funkcji szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich charakter jest tajny do tego stopnia, że o prowadzonych rozmowach z Markiem F. nie informują nowego szefa CBA. Po wyrzuceniu z CBA Bożek pracuje jako ekspert komisji ds. służb specjalnych z ramienia ... PiS. Marek F. prowadzi jednocześnie bardzo duże interesy z Rosjanami. Z informacji medialnych wynika, że w wyniku handlu z firmami rosyjskimi jest im winny 26 milionów dolarów. Wierzycielem jest Kuzbasskaja Topliwnaja Kompanija ściśle powiązana z Putinem. Jeszcze na początku czerwca 2014 roku Rosjanie żądają spłaty długu od Marka F.. W dniu 13 czerwca 2014 roku tygodnik "Wprost" publikuje pierwsze nagranie zrobione na zlecenie F. Naczelnym tygodnika jest wówczas Sylwester Latkowski - który został skazany za wymuszenie rozbójnicze dokonywane przy udziale b. agentów ochrony premiera ZSRR A. Gromyko i który w czasie ścigania go przez prokuraturę ukrywał się w Rosji. (Kilka dni temu wycofał pozew przeciwko mnie za to, że ujawniłem ten fakt). Osobom która bardzo blisko współpracowała z Markiem F. jest Piotr Nisztor - obecny dziennikarz Gazety Polskiej od lat blisko związany z ludźmi z otoczenia Mariusza Kamińskiego.
Dzisiaj FAZ ujawnia, że wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki od roku 2012 posiadał bliskie relacje z osobami oskarżanymi przez ABW o szpiegostwo na rzecz Rosji. Od kilku tygodni czekamy na poważne wyjaśnienie informacji zawartych w książce Tomasza Piątka o powiązaniach Antoniego Macierewicza z osobami blisko współpracującymi z rosyjskimi służbami specjalnymi. Do chwili obecnej MON nie przedstawił żadnej swojej wersji tych relacji.
Czy trudno sobie wyobrazić na podstawie w/w faktów scenariusz bardzo zbliżony do tego co zostało ujawnione w Ameryce? Zasadniczym elementem, który wspiera moje podejrzenia jest generalna zasada is fecit cui prodest (ten zrobił co zyskał). Na aferze podsłuchowej zyskał jedynie PiS i zyskała jedynie Rosja, która doprowadziła do rozdźwięku pomiędzy UE a Polską.
Nadto jako adwokat jeszcze nigdy nie widziałem takiej sprawy karnej jaką ma Marek F. Jego czyn za który w pierwszej instancji został skazany na 2.5 roku więzienia nie ma żadnych jawnych motywów działania. Nie widziałem też takiej sprawy karnej w której prokuratura robiłaby wszystko, aby uchronić przestępcę od skazania na więzienie (nawet wniosek prokuratury był o karę w zawieszeniu). To samo dotyczy dziennikarzy "Wprost", których sprawa o nielegalne ujawnienie podsłuchów toczy się po uchyleniu umorzenia przez sąd. Prokuratura która najpierw umorzyła postępowanie z powodu ... niskiej szkodliwości społecznej (sic!), a następnie po uchyleniu tej decyzji przez sąd (złożyłem zażalenie w imieniu Sikorskiego i Rostowskiego) przewleka postępowanie ochraniając w ten sposób sprawców przed szybkich procesem. Przewlekanie jest jedynym sposobem obrony tych dziennikarzy, gdyż nawet ponowne umorzenie doprowadzi do tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia wniesionego przeze mnie w imieniu pokrzywdzonych. I wreszcie nigdy nie słyszałem o dłużniku firmy rosyjskiej na taką kwotę, który prowadziłby tak spokojne życie jak Marek F.
Te wszystkie okoliczności pozwalają mi postawić publicznie tezę: jest wysoce prawdopodobne, że afera podsłuchowa była pierwszą operacją rosyjską na terenie państw zachodnich, gdzie zastosowano połączenie metod szpiegowskich, gospodarczych oraz politycznych celem popchnięcia wydarzeń politycznych w zamierzonym przez Kreml kierunku. I fakt, że tym kierunkiem są rządy partii rzekomo antyrosyjskiej nie ma żadnego znaczenia. Prawica Republikańska w USA też zawsze była najbardziej antyrosyjska. Wprowadzanie w błąd jest bowiem istotą maskirowki.