Według najnowszych danych rok do roku liczba uczestniczących w cotygodniowej Mszy Św. spadła o 10%. Mniej więcej milion ludzi w czasie pierwszego pełnego roku "dobrej zmiany" przestało chodzić na Mszę. Czyż nie prorocze były działania Prymasa Polski Józefa kard. Glempa, który zakazał funkcjonowania biurom Radia Maryja w swojej archidiecezji? Oczywiście zwolennicy PiS-u z kręgów katolickich będą próbowali wytłumaczyć ten spadek ogólną laicyzacją. Ale gwałtowność tego spadku frekwencji w korelacji z pierwszym rokiem rządów PiS jest oczywista. Przyczyną tego spadku jest poczucie u wielu katolików, że Kościół Katolicki w Polsce wspiera rząd.
Głównym motorem (i beneficjentem) tego poparcia jest największa rozgłośnia katolicka kierowana przez o. Tadeusza Rydzyka. To jego polityka, która dla każdego przeciętnego obywatela kojarzy się z wymianą poparcia jego rozgłośni, a więc głosów wyborczych radiosłuchaczy za pożytki osiągane od podmiotów państwowych. Nie było miesiąca w ciągu ostatnich dwóch lat, w którym nie pojawiałyby się informacje o tym, że kolejne dotacje z różnych ministerstw lub agend rządowych trafiają do prywatnych fundacji o. Rydzyka. Z drugiej strony media powiązane z redemtorystą z Torunia codziennie chwalą rząd i PiS i codziennie atakują opozycję.
To z kolei robi pranie mózgów księży, którzy słuchają największej rozgłośni katolickiej. I w ten sposób ordynarne popieranie rządu i ordynarne ataki na opozycję przenoszą się do kazań i innych katolickich mediów. Jeszcze pięć lat temu ludzie o poglądach innych niż pisowskie nie czuli w kościołach presji, że mają zmienić swoje myślenie polityczne. Od roku 2015 sytuacja się całkowicie zmieniła. Jako przykład podam wybory do senatu. W moim okręgu wyborczym wszystkie media katolickie oficjalnie poparły kandydata PiS Konstantego Radziwiłła, który obecnie niszczy służbę zdrowia.
W dzisiejszym świecie fakt, że PiS nie został poparty oficjalnie przez hierarchie Kościoła nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest to co znajduje się w mediach katolickich, a tam poparcie dla PiS było pełne. Ludzie o poglądach niepisowskich odbierają tego typu poparcie jako zamach na swoją wolność. Dodajmy, że wolność ta została przez ostatni Sobór potwierdzona i każdy katolik ma prawo do własnej opinii politycznej. Zabieranie tej wolności jest zwykłą kradzieżą.
Nie uważam, aby jakiekolwiek błędy biskupów, czy księży były podstawą do opuszczania niedzielnej Mszy św., gdyż nie uczestniczę w Eucharystii ze względu na księży. Jednak jest faktem, że polityczne kazania, propaganda propisowska wylewająca się z mediów katolickich nawet w czasie, gdy PIS bezczelnie łamie umowę społeczną, czyli Konstytucję musi mieć wpływ na postawy wielu osób. I jest to cena za brak realizacji decyzji wielkiego Prymasa Polski w całym kraju.
Jedynym sposobem rozwiązania tej sprawy jest przejęcie przez biskupów kontroli nad mediami katolickimi i wyrugowanie z nich treści politycznych. Bez tego proces dechrystianizacji, za który główną odpowiedzialność ponosi o. Tadeusz Rydzyk, będzie postępował.