Chyba nikt nie ma dzisiaj wątpliwości, że w polskiej armii zaczęły się schody. Sytuacja międzynarodowa nie była tak napięta od upadku komunizmu. Dwieście kilometrów od naszej granicy toczy się pełzająca wojna, o której coraz częściej mówi się, że jesienią przekształci się w wojnę regularną. Powraca określenie „zimna wojna”.
Ryszard Petru - Ekonomista. Lider Partii Nowoczesna
Co natomiast robi Minister Macierewicz?
Dzisiaj bezpieczeństwo Polski w dużym stopniu zależy od naszych sojuszników. Polska armia musi być sprawna i dobrze uzbrojona. Jednak pomysł, że w konflikcie większej skali będziemy w stanie sami się obronić, świadczy o całkowitej utracie kontaktu z rzeczywistością. A Macierewicz – trzeba przyznać, we współpracy z całym rządem – robi wiele, aby relacje z sojusznikami pogorszyć. I chodzi nie tylko o najazd na instytucję NATO w grudniu zeszłego roku, a:
• zmiany w najważniejszym dowództwie WP tuż przed wielkimi, międzynarodowymi manewrami,
• protekcjonalne traktowanie najważniejszego sojusznika wypowiedziami o jego krótkich tradycjach demokratycznych (sic!),
• nie mówiąc już świadomej i intencjonalnej marginalizacji Polski w UE.
Oczywiście, Amerykanie, kiedy leży to w ich interesie, współpracują z reżimami będącymi bardziej na bakier z demokracją niż dzisiaj jest Polska. Czasami nawet z juntami wojskowymi. Natomiast nie są skłonni w takiej sytuacji w jakikolwiek sposób brać pod uwagę ich interesów. Odchodzący Prezydent Obama nie pozostawił chyba w tej sprawie żadnych wątpliwości, gdy Prezydenta Dudę publicznie potraktował jak uczniaka podczas szczytu NATO.
Możemy różnie oceniać funkcjonowanie Unii Europejskiej. Nie ma jednak wątpliwości, że tylko zwiększając integrację służb mundurowych w Unii – od wojska przez służby graniczne do służb specjalnych, Europa będzie w stanie skutecznie bronić swoich granic. Niestety Polska zrezygnowała z jakiegokolwiek wpływu na ten proces i pozostanie na jego marginesie.
Z kim PiS zamierza bronić polskich granic? Wielką Brytanią mającą dziś własne, bardzo poważne problemy? Z Węgrami, które dzisiaj romansują z Rosją? Ponadto, Macierewicz wstrzymuje i wywraca do góry nogami programy modernizacji uzbrojenia. Między bajki możemy włożyć deklaracje o szybkim przeprowadzeniu nowych procedur przetargowych. Nigdy w demokratycznej Polsce to się nie udało. Decyzje o wydatkowaniu miliardów złotych są zbyt poważne, żeby podejmować je pospiesznie. Dlatego dzisiaj jest ostatni moment, aby zakończyć rozpoczęte wcześniej procedury zakupów. Nie jest najważniejsze, kto wygra kontrakty. Najważniejsze jest, że Macierewicz uczynił Polskę bezbronną. Nie mamy śmigłowców, obrony powietrznej czy dronów. Wprowadzenie nowego uzbrojenia opóźni się o kilka lat. Nie wiem też, jak Macierewicz chce w tym roku wykonać sojusznicze zobowiązania wydatkowania na wojsko 2% PKB.
Nie tylko jednak o opóźnienia chodzi. Idzie przede wszystkim o błędne decyzje strategiczne. Dzisiaj potrzebujemy skutecznego systemu obrony sił własnych. Potrzebujemy obrony powietrznej, systemów przeciwrakietowych i artylerii dalekiego zasięgu, a nie rozwoju marynarki i sił pancernych. Minister Macierewicz sprawia wrażenie, jakby w młodości za dużo naoglądał się Czterech Pancernych. Absurdalna z punktu widzenia jest także strategiczna rola Obrony Cywilnej. Jesteśmy w XXI, a nie XX wieku. Przed zielonymi ludzikami obroni nas sprawnie działające państwo, a nie uzbrojeni półprofesjonaliści. Bo chyba nie chodzi o tworzenie partyzantki w razie klęski na froncie? Znowu Macierewiczowi przypominają się filmy z dzieciństwa? Znaczące środki na wynagrodzenia dla OC wzmacniają pewnie pozycje Macierewicza w walce o władze w PiS, ale na pewno nie bezpieczeństwo Polski. Wojsko potrzebuje nowoczesnego sprzętu, a nie wsparcia partyzantki. Doświadczonych w prawdziwej walce dowódców, a nie pospolitego ruszenia.
Wreszcie ostatnia, ale nie najmniej ważna kwestia. Odchodzą doświadczeni dowódcy. Najważniejsze dowództwo polskich sił zbrojnych wiosną zostało pozbawione stojącego na jego czele gen. Bronowicza i dwóch jego zastępców. Przypomnę, że to generał, który z sukcesami dowodził VI zmianą w Iraku.
Tajemnicą poliszynela jest, że oficerowie nie akceptują wprowadzonego przez Macierewicza stylu zarządzania MON. Otaczania się amatorami z anegdotycznym już aptekarzem na czele. Wprowadzaniem klimatu powszechnej podejrzliwości i braku zaufania. Nocnymi dymisjami czy degradowaniem nieposłusznych oficerów. Odeszło z wojska ponad dwudziestu generałów. Odchodzą oficerowie z doświadczeniami wyniesionymi z Iraku i Afganistanu. Ostatnim kuriozalnym przykładem jest zdegradowanie Pani Major SKW, która doprowadziła do zwolnienia polskiego oficera z białoruskiego więzienia.
Co gorsza, mamy do czynienia z pospiesznymi awansami młodszych oficerów nie mających wystarczającego doświadczenia, ale za to uległych wobec ministra. Nie tylko wprowadza to fatalną atmosferę w armii, ale przede wszystkim tworzy wyrwę pokoleniową w dobrze funkcjonującym systemie kształcenia kadr dla wojskowych.
Panie i Panowie, skończyły się żarty! Te słowa kieruję nie do Pani Premier Szydło, która nie ma chyba zbyt wiele do powiedzenia w kwestii składu rządu, nie do Pana Prezydenta Dudy, który nie korzysta ze swoich konstytucyjnych prerogatyw w prawach obronności, nawet nie do Ministra Macierewicza. Trudno, aby ktoś nierozumiejący, czym jest honor oficera WP był w stanie rozumieć, czym jest własny honor.
Dzisiaj ponownie o wszystkim w Polsce decyduje Pierwszy Sekretarz, kierując krajem z tylnego siedzenia przy Nowogrodzkiej. Panie pośle Kaczyński, wiem, że nie ponosi Pan dzisiaj odpowiedzialności konstytucyjnej za decyzje podejmowane przez polskie władze. Jeżeli jednak choć trochę myśli Pan o bezpieczeństwie Polski, niech usunie Pan tego szkodnika. Schody już się zaczęły, a cenę za Pana zaniechania zapłacą Polska i Polacy.