To powinien być czas świątecznych zakupów i składania sobie radosnych życzeń.
Stało się inaczej.
Kordony policji wokół Sejmu, żandarmeria wojskowa jako "wsparcie" policji na ulicach miast i służbowa limuzyna posła Kaczyńskiego, której przejazd toruje policja rzucając ludzi na ziemię.
Za szybą uśmiechnięta twarz szefa partii, który uzurpuje sobie prawo do bycia szefem kraju. Odgrodzonego armią ochroniarzy, bez prawa jazdy, konta w banku, znajomości języków obcych i nierozumiejącego świata, jaki go otacza.
Mającego niemal wszystko, do czego uparcie od wielu lat dążył.
Jak czujecie się Polacy patrząc na jego zadowolenie?
Jak czujecie się w państwie teorii spiskowych i dobrej zmiany, które Wam w ciągu roku stworzył?
Ryszard Petru - Ekonomista. Lider Partii Nowoczesna
Najgłupszym uzasadnieniem przez rząd ostatnich działań opozycji jest chęć odebrania ludziom środków z programu 500+. Ta argumentacja pokazuje jasno, jak nisko J. Kaczyński ceni Polaków. Wystarczy ich postraszyć odebraniem pieniędzy. A potem, kiedy "ciemny lud" kupiony, można budować Polskę w wersji, której sam Orwell by się nie powstydził.
Jeżeli program 500+ upadnie, to z nie z winy opozycji lecz na skutek działań rządu, które niszczą polską praworządność i gospodarkę.
W wywiadzie dla agencji Reuters (19.12.2016) J. Kaczyński jasno przyznaje, że zaakceptuje spowolnienie gospodarcze jako cenę realizacji jego wizji Polski.
Co to oznacza?
Naczelnika kraju nie obejdzie przyszłe bezrobocie, spadek wynagrodzeń, izolacja Polski, frustracja ludzi pozbawionych perspektyw rozwoju. Nie obchodzą go ani pracodawcy, ani pracownicy. Górnicy, lekarze i nauczyciele. Nie obchodzą go nawet Misiewicze i inni kolesie z klubu TKM.
Liczą się tylko: jego władza, jego ambicja i jego zemsta za urojone krzywdy.
Od prawie tygodnia posłowie Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej nie wychodzą z sali plenarnej. Rok temu, gdy PiS rozpoczął atak na Trybunał Konstytucyjny, internauci pisali do mnie na Facebooku: nie ruszajcie się z Sejmu, pilnujcie ich.
Nie przypuszczałem, że rok później spędzimy święta dosłownie przy mównicy sejmowej. To dziwne doświadczenie: spędzanie wielu godzin na pustej, wychłodzonej i ciemnej sali jest męczące, ale im dłużej tam jesteśmy, tym mamy silniejsze przekonanie, że NIE MOŻEMY się cofnąć.
Walczymy o fundamenty polskiej państwowości i o szacunek dla obywateli, również tych którzy głosowali na PiS, a których PiS nie szanuje.
Walczymy o wolne media, które mają prawo obserwować i recenzować realne zachowanie władzy, której płacimy jako obywatele, a nie stać się narzędziem w rękach partyjnych rzeczników.
Walczymy o poszanowanie prawa i głosowania zgodne z zasadami kultury parlamentarnej i regulaminu sejmowego. Nie można uchwalać żadnych ustaw, a w szczególności tak ważnych jak ustawa budżetowa, bez kworum, bez regulaminowo przeprowadzonego głosowania, wykluczając bezpodstawnie posłów opozycji z obrad.
Nie można tworzyć niebezpiecznego precedensu, w którym ustawę uchwalają bezimienne "sektory" zamiast posłów.
Nie na tym polega parlamentaryzm.
Walczymy o to, by lada moment Rzeczpospolita Polska nie stała się Rzecząpospolitą Kaczyńskiego.