
Gdyby nie zaangażował się w politykę - byłby twórcą wielu jeszcze wspaniałych dzieł inżynierskich, być może równie potężnych i wspaniałych jak sławna elektrownia wodna Hoovera, o której pisałem w innym moim wpisie na tym blogu. Niestety pozwolił sobie wmówić, że powinien jako patriota przyjąć funkcję publiczną, bo Polsce potrzeba mądrego prezydenta. Dlatego zamiast kolejnych dzieł inżynierskich mamy dziś skromny i rzadko odwiedzany grób pierwszego prezydenta niepodległej Polski w podziemiach Bazyliki Archikatedralnej Św. Jana Chrzciciela w Warszawie.
Przykłady Tutanchamona i Narutowicza dowodzą jednak, że czasem wystarczy dobrze umrzeć :-)