Tomaszewski: Ljuboi w ogóle nie powinno być w Ekstraklasie
- Pan Kazimierz Górski zawsze powtarzał nam jedno - „kobiety, wino i śpiew są dla ludzi”. Ale jeżeli jesteśmy o krok od zakończenia sezonu to nie można sobie na to pozwolić - mówi Jan Tomaszewski, którego zapytałem o aferę w warszawskiej Legii.
"Jesteś tak dobry, jak głośno gwiżdżą na Ciebie kibice rywala" - usłyszał kiedyś jeden z piłkarzy. Komentować wydarzenia w futbolu też nie jest łatwo. A niech gwiżdżą!
Ile razy zdarzyło się Panu wyjść na piwo i pić niemal do rana tuż po meczu?
Nigdy mi się nie zdarzyło. Pan Kazimierz Górski zawsze powtarzał nam jedno - „kobiety, wino i śpiew są dla ludzi” i dla piłkarzy również, bo piłkarze nie są zakonnikami, chociaż czasami i z zakonnikami bywa bardzo różnie... Powinno się jednak wiedzieć z kim, gdzie i kiedy. Jeżeli jesteśmy o krok od zakończenia sezonu i czekają nas najważniejsze spotkania, które będą decydować o tytule mistrza Polski, nie można sobie na to pozwolić. Piłkarz pracuje – trenuje cztery godziny dziennie, ale pilnować powinien się 24 godziny na dobę, bo jeżeli zawali jedną noc, to później ma wykreślone dwa- trzy tygodnie z życiorysu. Organizm, który pracuje już na granicy wytrzymałości, tak reaguje na tego typu sytuacje.
Ale chyba nie powie Pan, że dawniej piłkarze pili mniej niż dzisiaj?
Zależy co Pan rozumie pod pojęciem słowa „piłkarz”? Bo piłkarzem jest i facet z B-klasy, który traktuje grę w piłkę zupełnie amatorsko. Oczywiście, że dawniej zdarzały się też takie przypadki, ale to było bardzo szybko eliminowane. Ja podam jeden przykład z MŚ w 74. Po meczu z Włochami, Pan Kazimierz Górski dał nam czas wolny. Większość z nas siedziała i grała w karty, oglądała telewizję, czy coś na video. Grupka piłkarzy Wisły poszła „na miasto”, ale miała do tego jak najbardziej prawo. Nad ranem obudził mnie wielki tumult. Zszedłem na dół zapytać co się stało? Adam Musiał powiedział mi, że trener Górski wyrzucił go z zespołu. Zapytałem - za co? Odparł, że spóźnił się pół godziny i Pan Kazimierz poczuł od niego piwko... Trener Górski wyrzucił go ze zgrupowania reprezentacji Polski na MŚ! Wyobraża Pan to sobie? Razem z kolegami poprosiliśmy trenera Górskiego, aby dał Adamowi jeszcze jedną szansę. Trener Górski dał się na tyle przekonać, że oznajmił, iż decyzję podejmie po meczu ze Szwecją.
W którym Adam Musiał i tak nie zagrał.
Dokładnie. Ustawienie naszego zespołu zupełnie się „popieprzyło”. Zagraliśmy katastrofalny mecz, na całe szczęście wygraliśmy go 1:0. Jakiś czas po tym, zapytałem się Pana Kazimierza - dlaczego tak postąpił? On mi odpowiedział – Panie kolego, za dobrze szło. Potrzebny był lekki wstrząsik.
Uważa Pan, że Legii w tej chwili „idzie”? Ze Śląskiem zagrała totalny „piach”.
Zawsze są wzloty i upadki. Ale nie mówmy tu o jakiejś tragedii, bo to duża przesada. Jednym z głównych winnych takiego przebiegu spotkania ze Śląskiem Wrocław jest Jasiu Urban, który grubo przeholował z wyjściowym składem. Legia, to nie Bayern Monachium, który wystawia rezerwowy skład i rządzi w swojej lidze. Dla mnie było to zlekceważenie kibiców i samego przeciwnika i o mały włos nie zakończyłoby się to sensacyjnie.
Prezes Legii odsunął od zespołu tylko Ljuboję. Pan odsunąłby także Radovicia?
Nie wiem. Nie znam szczegółów całego zdarzenia. Obydwaj poszli i obydwaj ponieśli kary. Bardzo mi się podoba to, w jaki sposób postąpiła Legia. O to chodzi! Gdyby Legia ukarała za taki wybryk jakiegoś juniora, to co to byłby za wydźwięk w klubie? Żaden. Ukarano największe gwiazdy klubu. Wie Pan o czym pomyślą teraz ci juniorzy? Kurde, jak ukarano ich, to nas chyba zabiją.
Tyle tylko, że gdyby o całej tej sytuacji usłyszał chociażby Paul Gascoigne, to zapewne najpierw otworzyłby swój barek, a następnie „strzelił trzy szybkie”, bo na trzeźwo nie potrafiłby pojąć całej tej afery.
Jeżeli pomaga im wódka w grze, to niech sobie ją piją! Tyle tylko, że niech nie robią tego na forum publicznym, bo oni są osobami publicznymi czerpiąc z tego ogromne korzyści. Jeśli wódka i panienki pomagają im w lepszej grze, to niech zamkną się z nimi w swoich mieszkaniach i niech robią co chcą. Ale ja uważam, że nie pomaga.
Będzie Panu brakować Danijela Ljuboi?
Nie. Uważam, że w ogóle nie powinno być go w polskiej Ekstraklasie.
No to mnie Pan zaskoczył.
Ja nie chcę, aby obcokrajowcy strzelali bramki, skoro mamy młodych piłkarzy pokroju Koseckiego, Furmana, czy Łukasika. Dużo lepszym ruchem byłoby ściągnięcie do polskiej Ekstraklasy typowej „10”, która nauczyłaby tych młodych piłkarzy grać do przodu i rozgrywać piłkę. Bo właśnie takich piłkarzy brakuje w polskiej Ekstraklasie. Jeżeli się tacy pojawią, to i bramek będzie więcej i ci młodzi chłopcy także będą je strzelać. My nie potrzebujemy egzekutorów w Ekstraklasie, my potrzebujemy rozgrywających!
A czy potrzebujemy w niej także takich prezesów jak Bogusław Leśnodorski, który w ostatnich dniach robił sporo hałasu wokół swojej osoby i klubu?
Do tej pory tylko jedna rzecz nie podobała mi się u prezesa Legii – nie wpuszczenie na mecz w Warszawie kibiców Górnika Zabrze. Kibice muszą zostać wpuszczeni na stadion! Jeśli kibice nie są wpuszczani o czasie na stadion, to proszę przesunąć mecz o pół godziny. Wtedy przesunięcie takiego spotkania w telewizji o pół godziny, będzie kosztowało Legię i Pana Leśnodorskiego bardzo dużo.
Przed meczem ze Śląskiem wstawił się za „Żyletą”.
Brawo! To jak zachowywali się kibice na meczu finałowym Pucharu Polski, to było coś wspaniałego. Kiedy ostatni raz tak zachowała się „Żyleta”, to już nawet sam nie pamiętam. Tak trzymać.
Kibice Śląska już tacy „grzeczni” nie byli.
Tym prezes Legii spieprzył sprawę. Zatrudnił na to spotkanie ochroniarzy, którzy nie potrafili znaleźć blisko metrowej racy. To jest jego wina. Tłumaczenia prezesa o tym, że kibice Śląska na mecz z racami weszli „na siłę” jest śmieszne. Co to znaczy „na siłę”? Ja tego nie rozumiem. Jeżeli chodzi o „Żyletę” i kary dla Serbów, to brawo Panie prezesie! W przypadku rac należy się jednak nagana.