bbc
Reklama.
Jak donosi agencja Reuters, podczas odbywającego się w Brukseli spotkania Ministrów Obrony NATO, polska strona zadeklarowała większe zaangażowanie w konflikt syryjski. Według słów Wiceministra Obrony Narodowej Tomasza Szatkowskiego, decyzje zostały już pojęte a szczegóły zostaną przedstawione opinii publicznej w najbliższym czasie.
logo
twitter
Zamiatana pod dywan przez światowe mocarstwa wojna domowa w Syrii, stała się w ostatnim czasie solą w ich oku. Coraz bardziej organizujące się ISIL i bezpośrednie zaangażowanie się w walki, na terytorium Syrii ,Rosji zmobilizowały USA do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków. Zachowujący przez długi czas dystans do tej kwestii Barack Obama podczas ostatniego wygłaszania ostatniego raportu o stanie państwa , jasno zadeklarował chęć podjęcia walk lądowych w tym rejonie. Ta zmiana polityki nie jest bynajmniej podyktowana kwestiami humanitarnymi, a potrzebą utrzymania kontroli na Bliski Wschodzie, która słabnie z każdym dniem obecności tam wojsk rosyjskich.
Niepokojące dla obecnego Ministra Obrony Narodowej jest z pewnością twarde stanowisko sojuszu co do usytuowania, tak obiecywanych jeszcze przed wyborami baz NATO w Polsce. Dziś mówi się o stałej obecności, co w języku potocznym oznacza tylko tyle: w razie draki pakować się i do domu! Jeszcze bardziej niepokojące były pogłoski o tym, że szczyt NATO w Warszawie może zostać odwołany.
Aby zrobić jak najlepsze wrażenie na starszych kolegach polska delegacja postanowiła zagrać najwartościowszą kartą – ludzkim życiem. Tylko w roku 2015 w Syrii zginęło 55.000 ludzi z czego 34.000 to żołnierze. Każda misja, na którą wysyłani byli żołnierze, przynosiła śmiertelne żniwo. Żadna z tych wojen nie toczyła się w imię polskiej wolności, czy jakiegokolwiek polskiego interesu. Żadna z tych wojen nie zapisała się chlubną kartą w historii świata. Każda z nich przyniosła cierpienie nie tylko walczącym ale i ich rodzinom.
logo
Dziś decydują się losy kolejnych żołnierzy, ich żon, matek, dzieci. W imię czego? W imię obrony tak lekkomyślnie zszarganego dobrego imienia Polski na arenie międzynarodowej? Dla baz NATO, które nigdy w Polsce nie powstaną? Czy po prostu dla osobistych ambicji i kilku klepnięć po ramieniu przez pełnomocnika zastępcy doradcy Sekretarza Stanu USA?
Można było z lekkim przymrużeniem oka czytać żartobliwe docinki „Antoni Smoleński”, czy „Bomba atomowa w każdym domu”, ale najnowsze rewelacje mogą być powodem do przypięcia szefowi MON kolejnej, zaczerpniętej z żargonu wojskowego, łatki : the widowmaker – twórca wdów. To już nie jest śmieszne.