Hasło organizowanego w Szczecinie niedzielnego marszu dla życia - „Mężczyzna – waleczne serce”, zostało potraktowane przez niektórych jego uczestników zbyt dosłownie i bez głębszej refleksji. Sześć studentek, które stały przy trasie marszu pro-life, z transparentami „Martwa dziecka nie urodzę” oraz „Nie tędy droga” najpierw zostało obdarowanych przez dżentelmenów z ONR soczystymi epitetami, których nie sposób zacytować bez wykropkowania, a na koniec - zatrzymanych przez Policję. W sumie zatrzymano 8 osób.
Kiedy pojawiły się z banerami manifestującymi poglądy odmienne od uczestników marszu, w którym brali udział również prominentni politycy PiS z Marszałkiem Joachimem Brudzińskim na czele, zostały otoczone przez osobników reprezentujących „dorodną polską młodzież”. Ci zasłaniali kurtkami napisy na transparentach, umilając sobie ten czas nawiązywaniem interakcji z aktywistkami , korzystając przy tym z dość mało wyszukanych form leksykalnych. Pierwszą reakcją Policji była interwencja w tej właśnie sprawie, która ostudziła nieco zapał „walecznych serc”. Chwilę potem stało się coś dla nich niezrozumiałego. Zostały poinformowane, że ich działanie może być przedmiotem zainteresowania prokuratury, w związku z czym zaproszono je na rozmowę na pobliski komisariat. Choć nie postawiono im żadnych konkretnych zarzutów, zostały one przesłuchane na okoliczność „zakłócenia zgromadzenia publicznego”. Należy tu podkreślić, iż w żaden sposób nie przeszkadzały maszerującym, ani nie skandowały żadnych haseł. Transparenty zostały zatrzymane jako dowód w sprawie, a na portalach skupiających środowiska tzw. „narodowe” rozbrzmiewa wizg radości i dumy nad bohaterskim czynem synów tej ziemi, którzy nie zlękli się i stanęli odważnie przeciw grupce drobnych dziewczyn.
To działanie pokazuje jasno, że była to próba zastraszenia tych, którym z obecną władzą nie po drodze. Szkoda tylko, że zamiast argumentów wykorzystuje ona aparat mający bronić obywateli. Natomiast wybiórczość organów ścigania wobec przytoczonych faktów rodzi obawy, że w tej kadencji sejmu– damski boks jest, jak mawia młodzież, na propsie. Tyle, że nie tędy droga.