Stadion Narodowy zamienił się dzisiaj w ogromną kaplicę. Przybyło ponad 60 tysięcy wiernych, albo - jak kto woli - naiwnych, szukających na siłę uzdrowienia. Z jednej strony tym ludziom się nie dziwię, niektórzy z nich nie mają już większych perspektyw na zdrowe życie, ubolewam nad tym i jednocześnie życzę im zdrowia. Ale o co chodzi z tym duchownym?
Problem w tym, że całe te sakrum miało charakter rekolekcji. W ten sposób nasze państwo nie otrzyma większych zysków. Rekolekcje z natury są charytatywne, a jedyną formą płatności są datki wiernych. Tak też się stało. Kościół otrzymał podwójną jałomużnę, choć nie jest wcale taki biedny. Tłumy krzyczały, modliły się i wychwalały imię Boga. Niezwykłe.
John Bashobora znany jest ze swego magicznego temperamentu. Udokumentowanych ma podobno ponad piętnaście uzdrowień, czy jak kto woli wskrzeszeń. Nawet poseł John Godson powiedział, że ma nagrane takowe mistyfikacje. Jak tego słuchałem to nie wiedziałem czy mam płakać, czy raczej parsknąć ohydnym śmiechem.
Jeden z portali podaje, że gdy Bashobora miał siedem lat katecheta powiedział mu, że jest Ciałem Jezusa. Mały John zapytał Jezusa: Skoro jesteśmy Twoim Ciałem, to czy możesz użyć mnie jako swoje narzędzie, że gdy dotknę ludzi, to oni będą uzdrowieni? Tak się stało.
Napiszę szczerze, że słyszałem już wiele dziwnych rzeczy, ale to jest szczególne. Ktoś trafnie podsumował, choć i w to ciężko jest mi uwierzyć, że Jezus uzdrawiał za darmo, a Bashobora bierze za to ogromne pieniądze.