Frederick Forsyth i Jan Peszek - właściwie to mogłoby wystarczyć za całą recenzję - klasyka sensacji w świetnym wydaniu! Pisać o takim audiobooku to prawdziwa przyjemność, choć ciągle trzeba się powstrzymywać - "Oby tylko nie napisać za dużo".

REKLAMA
Na początek może krótka próbka
Mściciel zaczyna się w kilku miejscach jednocześnie. Całość zadedykowana szczurom tunelowym (tym którzy nie wiedzą o co chodzi, polecam poszperanie np. w sieci), potem opis brutalnej zbrodni z 1992 roku, wreszcie Cale Dexter i kilka szczegółów z jego życia. A to dopiero początek: II wojna światowa, Wietnam, Bośnia, ściśle tajna organizacja detektywistyczna, CIA, FBI, wojna z terroryzmem, hakerzy, fałszerze dokumentów - a wszystko to opisane z prawdziwym znawstwem. Konkrety, fakty i precyzja - to cechy pisarstwa Forsytha, które najbardziej mogą zachwycać. Na dodatek, każdy szczegół jest ważny: cyfra, data, wspomnienie, każda osoba, każdy element odcisną swój ślad w głównym wątku. To prawdziwe wyzwanie dla słuchacza. Cały czas próbujemy wyprzedzić o jeden krok autora, zbierając i analizując z wielką pieczołowitością podane przez niego informacje, ostatecznie jednak musimy pogodzić się z przegraną - to on rozdaje karty w tej grze. Akcja zmienia się tak niespodziewanie, że zamiast tryumfu pozostaje nam tylko nieme zdziwienie.
Nie chcę pisać o fabule, zdając sobie sprawę, że każda informacja podana tutaj odbierze całą masę emocji związanych z osobistym wnikaniem w kunsztowną treść Mściciela; kilka informacji zamieszczonych na okładce, to i tak za dużo. To specyfika książek tak brawurowo i tak precyzyjnie skonstruowanych. Co więc pozostaje?
Mogę zatrzymać się przy świetnej interpretacji Jana Peszka. Jego sprawozdawczy ton doskonale koresponduje ze stylem Forsytha i sprawia, że nie można tej książki odczytać inaczej. To dzięki niemu, już po kilkudziesięciu minutach wierzymy im obydwu na słowo, choć na początku nie jest to łatwe - ilość wątków napotyka na pewną trudność w słuchaniu. Im jednak jesteśmy dalej, tym mniej mamy z tym kłopotów. Zresztą, w którymś momencie uświadamiamy sobie, że podążamy za okiem kamery. Wędrujemy w czasie, wędrujemy przez kontynenty, by wreszcie znaleźć się w jednym bardzo konkretnym miejscu i o bardzo konkretnej godzinie, dopiero wtedy wszystko się wyjaśnia.
Sprawozdawczy ton Jana Peszka świetnie sprawdza się nie tylko przy reporterskich opisach i świetnie poprowadzonej fabule. Miejsc, gdzie mógłby przeszkadzać, jest niewiele. Uczucia ograniczają się w tej książce do miłości rodziców i dziadków do dzieci/wnuków oraz męskiej przyjaźni. A emocje? Główny bohater to twardziel, samotnik, syn ,,robotnika o mocnych pięściach", choć gdy go spotykamy, uprawia morderczy triatlon, żeby o czymś zapomnieć - to jedyny przejaw ,,słabości". Tak czy inaczej, stalowe nerwy to cecha najbardziej pożądana w tej książce - ci, którzy ich nie posiadają, przegrywają. Ta książka jest napisana przez faceta i dla faceta, a w takich przypadkach o uczuciach i emocjach pisze się ponoć konkretnie.
Klasę Peszka widać jeszcze w jednym: choć audiobook ten trwa prawie 11 godzin, nie udało mi się usłyszeć żadnej pomyłki. Dodać do tego należy jeszcze świetną jakość nagrania i doskonale podzielone pliki - całość prezentuje się w pełni profesjonalnie.
Cóż, po tych kilku akapitach refleksji możemy tylko usiąść wygodnie i dać się wciągnąć w tę niezwykłą przygodę, a im dalej, tym mniej będziemy mieć przerw w słuchaniu, bo dwie ostatnie godziny pochłoniemy jednym tchem!