Od małego zmagałam się z krytyką. Jedna paliła do żywego, np. ta serwowana przez matkę, inna spływała po mnie, jak deszcz po pelerynie. Do łatki można przywyknąć. Z łatką można żyć, tylko czy z łatką można być szczęśliwym? Od lat zadaję sobie to pytanie i dlatego postanowiłam napisać książkę.

REKLAMA
Trylogia „Wilczyca” (premiera już 2 września) jest drogą do prawdy o sobie samej. Jest w dużej mierze moją historią. Historią dziewczyny, która za wszelką cenę chce być kochana i szczęśliwa. Wiecznie zmagającej się z jakąś łatką. Łatką „panny z dzieckiem”, „kryminalistki”, „za chudej”, „za grubej”, „za głośnej”, czy „za cichej”... Uwielbiamy oceniać, generalizować i niestety też linczować. Dlatego ja, niczym wilczyca, w zgodzie ze swoją naturą, postanowiłam stanąć w prawdzie, bo prawda zawsze jest ozdrowieńcza
]Moje życie nauczyło mnie przenigdy nie przekreślać drugiego człowieka. Pomimo protestów otoczenia, chętnie usiądę przy wigilijnym stole z największym złoczyńcą i z zainteresowaniem wysłucham jego historii. A wiecie dlaczego? Bo jestem pewna, że u niego kiedyś tam coś poszło nie tak. Dziś wiem, że czasami wystarczy jedna, chwiejna kostka domina, która lekko potrącona, popłynie nie w tę stronę, w którą byśmy sobie życzyli… Potem lecisz już tylko na pysk.
Czy moja historia będzie inspiracją dla innych? Czy mój przykład pokaże, że zawsze warto być sobą bez względu na okoliczności? „Jeśli choć jedno serce w rozpaczy utulę, życie nie na darmo mi dane.” napisała kiedyś Emily Dickinson. Wiem, że warto wierzyć w ludzi, dawać im drugą i trzecią szansę, bo za każdą łatką stoi zazwyczaj ktoś wyjątkowy, na kogo warto postawić. Dziś jestem w zupełnie innym miejscu, niż wtedy gdy powstawała moja historia tylko dlatego, że ktoś postanowił zerwać ze mnie łatkę i podać mi pomocną dłoń. Tekst linka
logo