Zostałem zaproszony do wygłoszenia wczoraj kazania w Parafii Ewangelicko-Metodystycznej w Ełku. Zbyt często wydaje się nam, że Polacy i Polki mają do wyboru jedynie między Kościołem rzymskokatolickim a ateizmem. Warto pamiętać, że istnieje jeszcze wiele innych możliwości. Tym tekstem zachęcam do wstępnego zapoznania się z tym, co można usłyszeć w Kościołach ewangelickich na niedzielnych nabożeństwach. Przy okazji tekst ten chciałbym zadedykować hierarchom siostrzanego Kościoła większościowego, których wypowiedzi są tak często cytowane w mediach, ale nie tylko...
REKLAMA
Najpierw nieco obszerny fragment tekstu zaczerpnięty z Księgi Rodzaju (3, 1-19):
[W]ąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? A kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło. A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł. Wtedy otworzyły się oczy im obojgu i poznali, że są nadzy. Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski. A gdy usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, skrył się Adam z żoną swoją przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Lecz Pan Bóg zawołał na Adama i rzekł do niego: Gdzie jesteś? A on odpowiedział: Usłyszałem szelest twój w ogrodzie i zląkłem się, gdyż jestem nagi, dlatego skryłem się. Wtedy rzekł Bóg: Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czy jadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść? Na to rzekł Adam: Kobieta, którą mi dałeś, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa i jadłem. Wtedy rzekł Pan Bóg do kobiety: Dlaczego to uczyniłaś? I odpowiedziała kobieta: Wąż mnie zwiódł i jadłam. Wtedy rzekł Pan Bóg do węża: Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wszelkiego dzikiego zwierza. Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni życia swego! I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę. Do kobiety zaś rzekł: Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej, w bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą. A do Adama rzekł: Ponieważ usłuchałeś głosu żony swojej i jadłeś z drzewa, z którego ci zabroniłem, mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz.
W Biblii znajdujemy różne rodzaje i gatunki literackie. Więcej: poszczególne fragmenty Pisma Świętego w różny sposób odnoszą się do rzeczywistości. Fragment Księgi Rodzaju, który przed chwilą przeczytaliśmy "nie jest zapisem wydarzeń", jak zauważył już ks. Bogdan Tranda. Choć w Biblii wiele jest opowieści, które znajdują potwierdzenie w badaniach historyków i archeologów, to dzieje zbawienia nie zawsze pokrywają się z historią ludzkości.
W starożytnym świecie ludzie zdobywali wiedzę i wyrażali ją na dwa różne sposoby, które określamy dzisiaj jako mythos i logos. Choć każdy z tych sposobów poznania funkcjonował w swojej specyficznej sferze, oba uzupełniały się. Mit był podstawowym sposobem wyjaśniania tego, co „pierwotne, ponadczasowe i niezmienne”, odwoływał się do początków życia, do praźródła i podświadomości ludzkości nadając ludzkiej egzystencji sens. Nie był czymś dosłownym, lecz znajdował swoją ekspresję i urzeczywistniał się w kulcie i rytuale – wydarzeniach mistycznych, z którymi był bardzo blisko powiązany. Po drugiej stronie, lecz nie w opozycji, znajdował się nakierowany na przyszłość logos, wyrażający myśl racjonalną oraz „pragmatyczny i naukowy obraz świata”. Praktyczny logos każe nam przywiązywać wagę do faktów i zewnętrznego opisu rzeczywistości. Nowoczesna cywilizacja w swoich osiągnięciach w dziedzinie nauki i technologii zdecydowanie faworyzowała logos kosztem mythos.
Żyjemy zatem już od mniej więcej XV wieku w erze monopolistycznego racjonalizmu, który na przestrzeni lat jedynie pogłębiał rozdział między mythos a logos. Położenie tak silnego nacisku na tylko jeden element z opisywanego powyżej „poznawczego tandemu” przyniósł, niestety, feralne skutki dla duchowego życia jednostki. Teolożka i religioznawczyni, była zakonnica Kościoła rzymskokatolickiego, Karen Armstrong podkreśla: "Naukowiec potrafi odkryć w świecie fizycznym wspaniałe nowe zjawiska, może spowodować, że maszyny lepiej działają, lecz nie umie objaśnić sensu życia – z takimi problemami radzą sobie tylko mity i rytuały".
Z taką właśnie świadomością podejść musimy do przytoczonego na początku tekstu biblijnego, ponieważ mówi on coś ważnego o naszej sytuacji życiowej; o tym, w jakim punkcie wyjścia znajdujemy się; o tym, kim jesteśmy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
Wiersze z Księgi Rodzaju pokazują, jak w życie ludzkie wtargnęła znajomość dobra i zła. Pokazują one również, jak z dziecięcej niewinności przechodzimy do stanu, w którym granica między dobrem a złem nie zawsze jest prosta do wytyczenia.
Interpretatorzy biblijni już w dawnych czasach starali się na podstawie tego mitu uzasadnić naukę o grzechu pierworodnym. Zbyt pochopnie niektórzy z nich stwierdzili, że grzech przechodzi z pokolenia na pokolenie niczym „choroba przenoszona drogą płciową”. Ich punkt widzenia zdaje się podyktowany niechęcią, jaką darzyli ludzką cielesność i wszystko co łączyło się z nią. Na szczęście, dzisiaj inaczej odnosimy się do tej sfery życia ludzkiego i potrafimy ją docenić i zrozumieć. Dlatego autorzy chociażby Katechizmu Heidelberskiego, którego obchodziliśmy w 2013 roku 450. rocznicę wydania, nie używają określenia „grzech pierworodny”, lecz mówią raczej o upadku albo o „naturalnej skłonności do nienawiści Boga i bliźniego”. A teologowie bardziej im współcześni uważają, że mit ten mówi o naszej sytuacji egzystencjalnej lub o ludzkiej kondycji.
Tak – bez wątpienia ten fragment ma nam coś ważnego do powiedzenia o nas samych, o tym kim jesteśmy, o tym jak zachowujemy się! Myślę, że – przede wszystkim – porusza on kwestię ludzkiej odpowiedzialności względem czynów, które popełnia. W legendarnym ogrodzie Eden człowiek dopuszcza się czynu, którego Bóg mu zabronił. Padają następnie pytania, które Bóg zadaje człowiekowi: "Dlaczego to uczyniłeś? Dlaczego zerwałeś przymierze, które ustanowiliśmy między sobą? Dałem ci prawie wszystko, a ty chciałeś jeszcze więcej?". Na tak sformułowane pytania człowiek szybko znajduje odpowiedź: "To nie moja wina, to nie ja, namówili mnie do tego, zostałem okłamany i dlatego źle postąpiłem".
Człowiek posuwa się jeszcze dalej w lęku przed konsekwencjami swojego czynu: "Tak w zasadzie to jest twoja wina! – wykrzykuje – Po co w ogóle mi o tym mówiłeś? Czemu zakazywałeś? Przecież ja nie mam z tym nic wspólnego".
Lecz konsekwencja za zło, którego się dopuściliśmy spada na nas jak grom z nieba. Bóg mówi do naszych protoplastów – do kobiety: Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej, w bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą. A do mężczyzny: W mozole żywić się będziesz z ziemi po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz.
W jasny sposób tekst ten pokazuje, że ucieczka przed odpowiedzialnością nie popłaca. Nie prowadzi do niczego dobrego. Wręcz przeciwnie, umieszcza nas w... martwym punkcie. Wówczas skonfrontowani jesteśmy z konsekwencjami naszego zachowania. Zaczynają się wyrzuty sumienia, wewnętrzne rozterki i mozolna praca nad odkręceniem sytuacji, nad naprawą tego, co zniszczyliśmy. Trzeba raz jeszcze, na nowo, zdobyć zaufanie, trzeba czekać na ustanowienie nowego przymierza.
Jest jeszcze jednak nadzieja! Bóg mówi do węża: Ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę. Egzegeci i interpretatorzy biblijni dopatrują się w tym krótkim zdaniu zapowiedzi zbawczego czynu Jezusa Chrystusa.
Choć na pierwszy rzut oka nie widzimy tego, to Bóg ukazuje się czytelnikowi w tym wierszu – w sposób dość stereotypowy – zarazem jako ojciec i matka: sprawiedliwy ojciec karzący swoje dziecko za krzywdę, którą wyrządził, ale również, a może i przede wszystkim, jako matka, która pomimo kary wymierzonej jej dziecku, nie przestaje swojego dziecka kochać.
Podobnie postępuje Bóg – zsyła na człowieka karę i wypędza go z ogrodu wiecznej szczęśliwości, ale nie przestaje go kochać, nie pozostawia go samego. Wypowiada słowa, które na początku brzmią w sposób niezrozumiały, ale są zapowiedzią Bożej pomocy, którą JHWH skieruje do człowieka. Boże słowa, w których Bóg zapowiada swoje własne przyjście jako Jezus Chrystus, wierny sługa grzesznego człowieka. Jezus Chrystus – posiadający ludzkie i boskie przymioty – nie pozostaje niewzruszony wobec naszej sytuacji egzystencjalnej, lecz – jak zauważa Paweł w Liście do Hebrajczyków – potrafi współczuć ze słabościami naszymi, ponieważ jest doświadczony we wszystkim, podobnie jak my (4,15).
Dlatego warto zastanowić się dzisiaj nad własną kondycją, nad tym martwym punktem, w którym możemy się znaleźć, i przyznać się do swoich niedoskonałości, do swoich potknięć i upadków. Pamiętajmy również, aby wyciągnąć rękę do drugiego człowieka i pomóc mu w jego troskach, smutkach i tym, co gryzie jego sumienie. Tak, abyśmy mogli jedni dzięki drugim, dzięki diakonii, czyli wspólnemu usługiwaniu, jak Jezus z Ewangelii Mateuszowej powiedzieć temu, co w nas złe: Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz (4,10).
