
Reklama.
Pochodzisz z serca Polski, ale jako miejsce do życia wybrałeś Mierzeję Wiślaną. Dlaczego? Skąd ten wybór?
Był to wybór dokonany wspólnie z małżonką, Magdą. Przed laty szukaliśmy dla siebie nowego miejsca do życia. Warunkiem była między innymi atrakcyjność przyrodnicza i turystyczna. Wybór padł na Mierzeję Wiślaną, znaną mi z pobytów rodzinnych z dzieciństwa. Wyboru nie żałujemy.
Czy chodziło tylko o morze?
W owym czasie naszemu serce bliższe były góry, lecz klimat morski zalecał lekarz naszemu synowi - Mikołajowi, a i praca na nas „czekała” nad morzem, więc stąd moja obecność od 14lat nad Bałtykiem.
Jak zaczęła się twoja przygoda z Błękitnym Patrolem WWF?
Podobnie jak w przypadku wielu innych wolontariuszy. Przeczytałem ogłoszenie w prasie. Stwierdziłem, że to na pewno będzie to nowa, wielka przygoda, więc decyzja była szybka.
Na co dzień uczysz wychowania fizycznego w Sztutowie. Jesteś też przewodnikiem turystycznym, ratownikiem, profesjonalnym sportowcem. Biegasz w maratonach, uprawiasz Nordic Walking…
... pływam kajakiem, fotografuję przyrodę, biegam na nartach. (śmiech)
... pływam kajakiem, fotografuję przyrodę, biegam na nartach. (śmiech)
To z pewnością pomaga w patrolach?
Staram się łączyć wszystkie swoje zainteresowania, więc na patrolach biegam i chodzę z kijami, fotografuję naszą przyrodę, napotkanym turystom opowiadam o walorach Mierzei, a o patrolu śpiewam piosenki. (śmiech)
Jak często patrolujesz swój odcinek?
Podczas 3 lat odbyłem 343 patrole. Staram się być co tydzień, ale w rzeczywistości bywam na plaży częściej. Nawet, gdy idę do pracy, „zahaczam” o plażę. Do pracy mam 5 kilometrów, plażą – 8. Powrót do domu, także przez plażę, biegiem lub „z kijkami”.
Dzięki twojej pomocy udało się ocalić małą fokę szarą, którą nazwaliście Miką. Foka wróciła do Bałtyku po rehabilitacji w Helu. Możesz opowiedzieć więcej o tej akcji?
Na to wezwanie wyjechałem ze starszym synem, Dawidem. Był to pierwszy rok działania. Telefon zadzwonił w niedzielę, 11 kwietnia 2010 roku. Dotarcie do foki zajęło na zaledwie 20 minut. Otoczona była grupką turystów, którzy zaalarmowali Stację Morską i BP. Mika leżała w kidzinie, warstwie patyków i wodorostów na brzegu, od czasu do czasu poruszała głową, wydawała się bardzo osłabiona. Wykonaliśmy proceduralne czynności, grodzenie taśmą i czekaliśmy na samochód ze Stacji Morskiej w Helu. jest w drodze. Po pięciu godzinach wszystko zakończyło się szczęśliwie. Natomiast Mika, po rehabilitacji w fokarium, wróciła do Bałtyku w maju.
Gdzie najczęściej widujesz foki?
Naszym foczym "Eldorado" jest Ujście Wisły, nazywane Przekopem. Przyznam się, że to moje ulubione miejsce na Mierzei. Nie tylko ze względu na obecność fok. Można tam spotkać wiele gatunków ptaków, bobry, wydry, a co najważniejsze obcować z pięknym krajobrazem..
Jakie obserwacje morskich ssaków utkwiły najbardziej w twojej pamięci?
Najciekawsze spotkania z fokami miały miejsce podczas kajakowych patroli w Ujściu Wisły. Foki podpływały bardzo blisko. Czuło się, że nie tylko my jesteśmy zainteresowani spotkaniem ale i zwierzęta nam się z zaciekawieniem przypatrują.
A jakieś zdarzenia nietypowe, z udziałem innych zwierząt?
A jakieś zdarzenia nietypowe, z udziałem innych zwierząt?
Podczas patroli często spotykam różne zwierzęta. Do egzotycznego spotkania doszło w sierpniu 2011, gdy na jednej z łach w Ujściu Wisły spostrzegłem niespotykanego gościa – pelikana różowego. To była sensacja. Bardzo radosne są też spotkania z biegusami zmiennymi, gdyż podczas treningu na plaży często mam wrażenie, że cały czas mi towarzyszą w moim bieganiu.
I ludzi…
Najciekawsze spotkania z ludźmi mają miejsce w rezerwacie Mewia Łacha, czyli tam, gdzie spotykamy także ciekawe zwierzęta. Są to nie tylko miłośnicy przyrody ale generalnie ludzie ciekawi świata, potrafiący odczytać jego piękno. Często wtedy rozmawiamy, dzielimy się spostrzeżeniami, wymieniamy doświadczenia. To zawsze jest inspirujące.
Od miesiąca jesteś liderem wolontariuszy i prowadzisz ich rekrutację na odcinku od Mikoszewa do Piasków. Czy można jeszcze dołączyć do twojej grupy?
Grupa dosłownie rośnie w oczach. Naturalnie miejsca powinno wystarczyć dla wszystkich chętnych. Jeśli ktoś jest chętny by przystąpić do „mojej” grupy wystarczy zadzwonić.
A kto już się zgłosił?
Mamy przedstawicieli z każdej miejscowości, czyli osiągnęliśmy podstawową gotowość do interwencji. Wśród wolontariuszy mamy nauczycieli, przedsiębiorców turystycznych, strażaków, urzędników i samorządowców. Wszystkich łączy miłość do przyrody.
Jakie warunki powinien spełniać przyszły wolontariusz?
Warunkiem niezbędnym jest miejsce zamieszkania wolontariusza, czyli poszukujemy mieszkańców nadmorskich miejscowości. Ważne są również zainteresowania., sposób spędzania czasu wolnego oraz chęć pomocy przyrodzie. Cenni są działacze społeczni. Nie ma właściwie bariery wiekowej.
Oprócz morskich ssaków, będziecie zbierać obserwacje o pięciu gatunkach ptaków. W przypadku twojego odcinka jest to szczególna sytuacja, bo Mierzeja obfituje w ich obserwacje.
Mierzeja Wiślana jest skarbnicą przyrody Pomorza. Mam szczęście opiekować się odcinkiem na którym nie tylko można obserwować foki, ale i ciekawe, zagrożone gatunki ptaków - rybitwy, sieweczki obrożne, czy ostrygojady. Obserwacja ptaków wymaga trochę wprawy i cierpliwości ale przy odrobienie wytrwałości wolontariuszom uda się bez problemu rozpoznać te gatunki. Zwykły spacer po plaży staje się wtedy małą wyprawą przyrodniczą. Daje to olbrzymią satysfakcję.
Dziękuję za rozmowę.
Osoby zainteresowane wstąpieniem do patrolu, mogą skontaktować się z Janem Wilkanowskim telefonicznie - numer do Janka, 785 855 959.