
Od kilku miesięcy obserwujemy toczący się dyskurs publiczny dotyczący opłaty od czystych nośników. Chodzi o milardy złotych. W wyniku zmasowanej kampanii "czarnego PRu” międzynarodowych koncernów, producentów oraz importerów sprzętu elektronicznego - polska opinia publiczna dowiaduje się o „nowym podatku”, który rzekomo miałby być przeznaczony na „kupowanie pałaców” jednej z organizacji zbiorowego zarządzania. Opłata od czystych nośników, a de facto rekompensata związana z legalnym kopiowaniem kontentu, potrzebna jest wszystkim Polakom, nie tylko artystom i twórcom. Zaś większość beneficjentów tych pieniędzy nie jest świadoma swoich praw i przywilejów. Efektem zamieszania jest to, że tablety i smartfony nadal nie są uwzględnione przez polskie władze w załączniku do ustawy. Koncerny oszczędzają 400 milionów złotych rocznie i mydlą oczy swoim klientom. A kraj, który nie dba o byt utalentowanych autorów, postępuje nieroztropnie i niesprawiedliwie.
Podczas niedawnej 21. Gali Wręczenia Nagród Muzycznych Fryderyk 2015 Reni Jusis wykrzyczała do mikrofonu: „Ja też przechowuję moją ukochaną muzykę w telefonach, komputerach. To są nośniki pamięci, które w naszym kraju są ciągle pozbawione opłat mimo tego, że producenci sprzętu elektronicznego w innych krajach europejskich takie opłaty uiszczają, zgodnie z prawem autorskim. Sytuacja twórców w naszym kraju jest tragiczna: odebrano nam już ulgi podatkowe, 50-procentowe koszty uzysku. Ten problem dotyczy również artystów filmu, teatru, plastyków. Zmieńmy to, żądajmy jednym głosem zmian”.
Apeluję do Państwa o przeczytanie całego tekstu i przemyślenie swojego stanowiska w tej sprawie. Dodam, że nie jestem beneficjentem opłaty. Przeciwnie, jako wydawca płytowy i organizator koncertów, od wielu lat płacę duże pieniędze za prawa autorskie. Nikt mi nie zapłacił za ten artykuł, nie inspirował, nie poprosił o napisanie. Jestem za to aktywnym uczestnikiem życia kulturalnego w kraju, w którym żyję. Poznałem też skalę problemu. Można powiedzieć, że zrozumiałem na czym polega ta zmowa. To wystarczyło.
Apel Twórców do Ministra Kultury
Nieuchronność wprowadzenia tej opłaty od „elektroniki”, także w Polsce, jest oczywista dla wszystkich, zaś przeciąganie terminu powoduje „jedynie” blisko 400 milionowe oszczędności w skali roku - dla „elektronicznego” biznesu. O to toczy się ta gra na zwłokę jednej ze stron sporu. Dotychczas sami beneficjenci opłaty nie odczuwali, iż cokolwiek zyskują. Nie dlatego, że ktoś kupował za te pieniądze pałace, ale dlatego, że dzielone były środki będące ułamkiem kwot, o które dzisiaj walczą organizacje ich reprezentujące. Liczone w dziesiątkach, a nie setkach milionów rocznie.
PREZENTACJA PRZYGOTOWANA NA KONFERENCJĘ PRASOWĄ DOTYCZĄCĄ OPŁATY OD CZYSTYCH NOŚNIKÓW
RELACJA Z KONFERENCJI PRASOWEJ ZAiKS
KONFERENCJA PRASOWA DOTYCZĄCA AKCJI NIE PŁACĘ NA PAŁACE
RELACJA ZE SPOTKANIA ZAiKS, ZPAV i SAWP - BEZ TWÓRCY SMARTFONY PRZESTANĄ BYĆ SMART
Co do „pałaców” ZAiKS - tłumacząc metaforę przeciwników opłaty, oczywiście mowa jest tutaj o Domach Pracy Twórczej, w których od ponad 65 lat tworzą oraz wypoczywają najwybitniejsi polscy artyści. Ale także twórcy - emeryci. Płacąc niewielkie stawki. Sieć takich miejsc, finansowanych od dziesięcioleci przez samych autorów, rozbudowała się w ostatnich latach o jeden obiekt położony 10 km od Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Jako dziecko w latach 70. przebywałem w jednej z takich placówek ZAiKS w Zakopanem. W jej murach powstał szereg arcydzieł, a ferie czy wakacje spędzali tam najwięksi, że wymienię Juliana Tuwima czy Marka Grechutę.
ZAiKS przekazuje autorom wynagrodzenie uzyskane od użytkowników na podstawie dokumentacji o wykorzystanych utworach. Członkami ZAiKS są twórcy. Stowarzyszenie prowadzi działalność non profit. Oznacza to, że twórcom przekazywane jest całe wynagrodzenie pomniejszone jedynie o koszty jego pozyskania (inkaso). Oznacza to, że działania podejmowane w celu sprawowania zarządu powierzoną twórczością (jak np. poszukiwania nowych źródeł inkasa, negocjowanie, zawieranie i rozliczanie umów, dochodzenie roszczeń polubownie i na drodze sądowej, repartycja wynagrodzeń autorskich, wypłata tantiem) są prowadzone w taki sposób, by koszty tych działań były jak najmniejsze - autorzy ponoszą wyłącznie uzasadnione koszty zarządzania ich utworami. Kwoty na te koszty są potrącane z wpływów inkasowych – autor nie musi ich wykładać.
Moja analiza przeprowadzona w kontekście opłaty od czystych nośników powinna dotyczyć także innych organizacji zbiorowego zarządzania. Wtedy jednak ten już i tak bardzo długi tekst - byłby wielokrotnie dłuższy.
Zwracam uwagę na konieczność i potrzebę większego finansowego zaangażowania środowisk twórczych, naukowych i artystycznych w projekty pro publico bono. Na przykład we wspieranie domeny publicznej, w projekty edukacyjne, w budzenie i wspieranie młodych talentów. W promowanie swoich osiągnięć. W budowanie społeczeństwa, czy nowych pokoleń w duchu bardziej twórczym i wrażliwym na kulturę i naukę. Słowem, w działania dla szerszych kregów niż tylko dla zrzeszonych. Mówiąc w skrócie CSR (biznes odpowiedzialny społecznie).
Wywiad ze Stanisławem Trzcińskim w Polsat News - 9 października 2014
Przemysł, zwany potocznie show-biznesem, jest w dodatku odporny na outsourcing. Przypisany w większym stopniu do kraju, w którym powstaje. Nie będziemy przecież organizowali gali wręczenia nagród Fryderyk w Chinach, mimo że byłoby taniej. Tworzymy i płacimy podatki w Polsce i oczekujemy uczciwego traktowania i rozliczania naszej pracy w naszym kraju. Nie chodzi tutaj o twórczość i artystyczne wykonania - te na szczęście nie znają granic. Ale już praca „od kuchni”, czyli organizacja koncertów, nagrywanie płyt, czy dystrybucja dóbr kultury – zależna jest, i przypisana, do mieszkańców danego kraju – odbiorców naszych projektów. Zaś twórczość lokalna jest także wielką siłą każdego narodu. W dodatku taka aktywność generuje wiele nowych miejsc pracy.
Ministerstwo Kultury ma związane ręce. Chcieli dobrze, ale... Wicepremier i Minister Gospodarki Janusz Piechociński oficjalnie wspiera w tym sporze rynek elektroniczny. Wypowiedzi wiceministra kultury Andrzeja Wyrobca jesienią 2014 roku zostały zaatakowane przez dziennikarzy wspieranych przez PRowców wielkich koncernów. Hasło o "nowym podatku" podziałało. W tym samym czasie twórcy i artyści, a nawet organizacje zbiorowego zarządzania - wszyscy zostali skutecznie skłóceni przez czarny PR.
Apel do polskich twórców, artystów i producentów.
Strona Internetowa www.czystenosniki.pl
"Chciałbym przypomnieć pewną anegdotę. Tuż przed wybuchem II wojny światowej Winston Churchill na spotkaniu z ministrami powiedział: „Starcie jest nieuniknione, pilnie potrzebujemy więcej pieniędzy na wojsko” Minister wojny odparł: „Może obetniemy wobec tego wydatki na kulturę.” Na to odparł Churchill: „Panowie, to o co my wobec tego walczymy?” Im więcej zdolnych twórców, im mocniejsza polska kultura - tym jesteśmy silniejsi jako naród. Pamiętajmy o tym podczas dyskusji, czy polskim twórcom i wykonawcom należy się uczciwa zapłata za ich kreatywną pracę".
