Chodzi oczywiście o Puszczę Białowieską, która jest zagrożona gigantyczną wycinką. Już nie tylko demokracja i wolność w Polsce są zagrożone pisowską recydywą, ale nawet przyroda w swojej najpiękniejszej krasie. Puszcza Białowieska, jeden z nielicznych w Europie lasów pierwotnych, ma służyć PiS-owi do uzyskania, czy odzyskania poparcia lobby leśno-drzewnego. Ujawniona ostatnio nienawiść PiS-u do ekologów (także ludzi jeżdżących na rowerach i wegetarian - to jakieś niezrozumiałe dziwactwo) uzasadnia pośrednio nienawiść do przyrody, której najpełniejszym symbolem jest właśnie Puszcza Białowieska (PB).
Duchem puszczy w negatywnym znaczeniu tego słowa jest minister Jan Szyszko. Minister ten jest niezłym znawcą chrząszczy z rodziny biegaczowatych (Carabidae) i jest to jego jedyna zasługa. Zasłynął w poprzedniej kadencji z absurdalnego żądania rozpisania referendum w sprawie lasów państwowych mającego na celu sprzeciwianie się prywatyzacji w/w lasów, której nikt nie chciał, nie planował, nie organizował, nie zakładał. Było to czysto propagandowe, kłamliwe i w sumie podławe działanie mające świadczyć o bohaterskiej obronie przez PiS zagrożonych nie wiadomo czy wycinką, czy sprzedażą lasów. Tak samo podłe jak walka z sześciolatkami w szkołach, która uderza w dzieci z biedniejszych rodzin i generalnie jest podbudowana ideologią antyeuropejską, bo skoro w całej prawie Unii do szkół chodzą sześciolatki, to Polska ma się "postawić" i pokazać swoją potęgę. Żenujący widok płaszczącego się przed rozwalonym Kaczyńskim p. Szyszki, który domagał się sejmowej debaty, która z resztą kilka razy już się odbyła i czytał swoje wypociny o katastrofa, jaka czeka polskie lasy, stanowi smutny dowód, że nie zawsze za tytułem profesora idzie mądrość i godność. Pod względem kompromitacji tytułu profesora p. Szyszko ma silną konkurencję w postaci pp. Glińskiego, Żaryna, Terleckiego i paru innych.
Obecnie p. Szyszko jest ministrem od spraw środowiska i ma znakomitą okazję, aby zrealizować swoje pomysły dotyczące lasów. Może wnosić o dowolne referendum na temat lasów, wnosić projekty ustaw, które zabezpieczą lasy przed wycięciem i sprzedażą w obce (czytaj niemieckie) ręce. Może zrobić to wszystko, czego z taką pasją kuśtykając o kuli domagał się z sejmowej mównicy. Ale nie robi tego. Natomiast wziął się za wycinanie milionów drzew z Puszczy Białowieskiej, co oznaczać może zniszczenie tego narodowego skarbu, a w konsekwencji nieodwracalne zniszczenie środowisk (często jedynych w swoim rodzaju) wielu gatunków roślin i zwierząt także endemitów. Twierdzenie, że p. Szyszko wycina drzewa zaatakowane przez kornika, a cała akcja wycinania Puszczy jest jej ochroną przed tym owadem jest takim samym kłamstwem, jak twierdzenie, że zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego jest jego umocnieniem, a podporządkowanie mediów pisowskim propagandystom służy ich obiektywizmowi i pluralizmowi. Korniki żyją na ziemi miliony lat, człowiek taki jak my (Homo sapiens) około 150 000 lat i lasy doskonale dawały sobie radę z kornikami bez pomocy człowieka. Gradacja (masowy pojaw) kornika i wielu innych gatunków w przyrodzie jest zjawiskiem naturalnym i przyroda wypracowała mechanizmy obronne i stabilizacyjne. Jest to wiedza na poziomie I roku studiów biologicznych. Rzadko wykorzystuję mój zawód wyuczony (zoolog) w polemikach politycznych, chyba, że wobec nieuka Kaczyńskiego bredzącego o pasożytach i pierwotniakach w kontekście uchodźców (pasożyt i pierwotniak wzajemnie się nie wykluczają, to inne klasyfikacje nieuku), ale w przypadku PB nie mam innego wyjścia. W PB żyją nie tylko żubry, które dzięki tej puszczy przetrwały, ale bardzo wiele owadów, pajęczaków, mięczaków, ptaków, drobnych i dużych ssaków, tam też jest największa ostoja zagrożonego w Polsce rysia – pięknego kota, który w przeciwieństwie do wilka nie radzi sobie w obliczu antropopresji. Obrona PB jest obowiązkiem nas wszystkich takim samym, jak obrona wolności i demokracji. Oczywiście najprostszą drogą jest odsunięcie od władzy pisowskiej wznowy, ale zanim to się stanie ci mędrcy mogą kierowani doraźnym interesom pozyskania poparcia bezpośrednio zainteresowanych ten piękny starodrzew zniszczyć.
I jeszcze krótko na koniec. W obronie PB zaangażował sie p. Adam Wajrak. Chwała mu za to, lepiej niech broni PB niż rozpisuje się o swojej narzeczonej p. Nurii (to narzeczeństwo trwa chyba 20 lat - gratuluję). Pamiętam jak p. Wajrak broniąc słusznie Rozpudy, atakując mnie powoływał się na piękny budujący przykład Andrzeja Gwiazdy, wówczas jego sojusznika. Panie Wajrak, to najprościej teraz zwrócić się do p. Gwiazdy, aby poprosił Kaczyńskiego, aby ten kazał p. Szyszce zostawić PB w spokoju. To chyba najkrótsza droga?