Wybory w Niemczech były ostatnimi z serii europejskich wyborów, które miały istotny wpływ na kondycję Unii Europejskiej, a więc pośrednio na sytuację w Polsce. Wydaje mi się, że można zaryzykować twierdzenie, że wszystko, co jest dobre dla Unii, jest tym samym złe dla PiS-u, a więc dobre dla Polski. Przyszłość i pomyślny rozwój naszego kraju uzależniony jest od członkostwa w Unii, a także, a może przede wszystkim, od kondycji samej Unii i naszej roli oraz znaczeniu wśród krajów członkowskich.
Niepojęta głupota polityczna, fanatyzm, nienawiść, nieuctwo oraz ideologiczne zacietrzewienie prowadzi pisowskch polityków, na czele z Kaczyńskim i wszelkiej maści propagandystów, do popierania niemieckich nacjonalistów (z ciągotami pronazistowskimi) z AfD. Przede wszystkim jednak to, co uderza w pisowskiej propagandzie, to nienawiść do pani kanclerz Merkel, chodzi chyba o jasne, przyzwoite i, jak widać z wyniku wyborów, skuteczne stanowisko w sprawie uchodźców? Chociaż jeszcze bardziej stanowczo mówił o nieprzestrzeganiu standardów demokratycznych i łamaniu praworządności w Polsce kandydat SPD Martin Schultz, to jednak PiS całą nienawiść koncentrował na Angeli Merkel. Do tego stopnia, że bezsporne zwycięstwo i objęcie po raz czwarty urzędu kanclerskiego, co jest ogromnym sukcesem zważywszy normalne w demokracji zużycie władzy, lizusy z reżimowych mediów komentowali jako porażkę, zachwycając się nad marnymi 12,6% głosów, które zdobyli nacjonaliści.
Polski polityk, który zachwyca się sukcesami (bardzo z resztą wątpliwymi) niemieckich nacjonalistów i neonazistów powinien zasięgnąć rady psychoanalityka. Oto przykład, do czego prowadzi mieszanka głupoty, fanatyzmu i nienawiści. Tak jak niektóre środowiska tzw. patriotyczne i narodowe używają salutu bardzo podobnego lub identycznego z hitlerowskim. Oczywiście trudno przewidzieć do czego dojdzie AfD, na razie zdążyła się pokłócić i podzielić, a wypowiedź jej lidera, że AfD będzie "polować" na kanclerz Merkel, raczej nie wróży tej partii najlepiej. Z resztą w Niemczech już kilkakrotnie mieliśmy do czynienia z ożywieniem i wzrostem znaczenia ugrupowań nacjonalistycznych, jednak demokracja okazywała się silniejsza. Niestety przykładem, gdzie nacjonalizm i populizm pokonały demokrację są Polska, Węgry, Białoruś i Turcja i mam nadzieję, że jest to sytuacja przejściowa, ale nie Niemcy. Po Hitlerze nacjonalizm nie ma szans z Niemczech tak jak komunizm w Kambodży po Pol Pocie.
Sukces Angeli Merkel po zwycięstwie Macrona oznacza dalszą konsolidację Unii, klęskę populizmu i nacjonalizmu w Europie Zachodniej, wyraźną poprawę nastrojów. Nic nie jest rozstrzygnięte na zawsze, ale na razie Angela Merkel i Emmanuel Macron mają solidny mandat do umocnienia Unii. To z kolei oznacza przestrzeganie praworządności i demokracji oraz uruchomienie mechanizmów ich kontroli, bo Unia jest stowarzyszeniem państw demokratycznych a nie dyktatur.
Dlatego mam nadzieję, że zakończy się absurdalna dyskusja z panami Szyszko i Waszczykowskim i ich kolejne "wyjaśnienia", tylko podejmowane będą decyzję uderzające w pisowską klikę. To, że PiS sam opierając się na kłamstwie i nienawiści popiera różnego rodzaju patologie, kompromitujących i skompromitowanych polityków kogoś takiego jak Trump, Erdogan czy Orban i nienawidzi Unii, to zrozumiałe, bo wszyscy ci wyżej wymienieni działają przeciwko demokracji i w tym sensie są mentalnie bliscy Kaczyńskiemu. W przypadku Trumpa już widać, że demokracja amerykańska okazała się silniejsza od tego pana i albo skończy przedwcześnie kadencję, albo uszanuje demokratyczne reguły.
Kaczyński mówiąc o niemieckich "reparacjach" wyłącznie z resztą na użytek wewnętrzny świadomie pogarsza relacje z Niemcami i uderza w Unię w jego propagandzie winną tak samo jak Niemcy i z Niemcami tożsamą. Jest to działanie w kierunku wyjścia Polski z Unii. Był uprzejmy nawet to dość szczerze ogłosić: "[...]nikt nam nie narzuci woli z zewnątrz, że nawet jeżeli w pewnych sprawach pozostaniemy w Europie sami, to pozostaniemy i będziemy tą wyspą wolności, tolerancji[...]" Jak wygląda wolność i tolerancja w pisowskim wydaniu przekonujemy się każdego dnia. Już nie tacy mocarze jak Kaczyński próbowali narzucić Polsce i Polakom swoje wyobrażenie o wolności.