Świat się kręci, logo

Rocznie blisko 50 tys. osób przechodzi operację stawu biodrowego. Zabieg jest konieczny, ponieważ niesprawny staw biodrowy oznacza długotrwałe unieruchomienie, które – szczególnie w przypadku osób starszych – może mieć tragiczne skutki. O objawach zwyrodnień stawy biodrowego oraz nowoczesnych metodach leczenia urazów kości i stawów rozmawiali w studio Świat się kręci: lek. med. Marek Krochmalski z łódzkiej Medical Magnus Clinic oraz Barbara Ostrowska z Politechniki Warszawskiej.

REKLAMA
Pierwsze objawy zwyrodnienia stawu biodrowego są czasami bardzo utajnione. Osłabienie stawu może bowiem doprowadzić do tego, że przyjmujemy złą pozycję przy poruszaniu się, a co za tym idzie obciążamy inne stawy – np. kolanowy. W rezultacie boli nas nie biodro, a kolano.
Chore biodro – chory człowiek
Zwyrodnienie stawu biodrowego objawia się tym, że nagle nie możemy dobrze chodzić, nie możemy dźwigać ciężarów (…) nagle się okazuje, że nie możemy zawiązać buta, nie możemy założyć rajstop. To już jest bardzo daleko posunięty sygnał zaawansowanej choroby zwyrodnieniowej biodra. – mówił lek. med. Marek Krochmalski chirurg ortopeda, traumatolog z łódzkiej kliniki.
Dlaczego to właśnie stawy biodrowe są najbardziej narażone na zwyrodnienia?
Jest to staw, który przenosi najwięcej ciężaru. Stawy biodrowe pracują bardzo ciężko i są stawami bardzo zwartymi, ścisłymi. Rozciągnięcie stawu na chwilę – co jest bardzo trudne nawet w czasie zabiegów operacyjnych – powoduje, że natychmiast wraca on z powrotem do pierwotnej pozycji – wyjaśniał Marek Krochmalski.

Komórki macierzyste, czyli jak wykorzystać potencjał własnego organizmu?
Klasyczne leczenie stawu biodrowego, to najczęściej endoproteza, czyli najprościej rzecz ujmując zabieg wstawienia części lub całości sztucznego stawu. Mimo, że postęp nowoczesnych technologii pozwolił na produkcję protez z różnych, nawet najbardziej nowoczesnych materiałów, to jednak zdaniem Marka Krochmalskiego, najlepszym rozwiązaniem jest możliwie jak najdłuższe zachowanie własnego stawu. Pozwalają na to komórki macierzyste. Co to takiego?
Komórki, którymi leczymy znajdują się w krwi obwodowej pacjenta. Są one doskonałą alternatywą dla tych pobieranych z krwi pępowinowej czy szpiku kostnego. We krwi jest ich zdecydowanie więcej, a ponadto pobierane są z organizmu własnego pacjenta i to właściwie przed samym zabiegiem. Procedura jest bezpieczna i przyjazna pacjentowi, w przeciwieństwie do pobierania komórek macierzystych ze szpiku kostnego, które dodatkowo wymaga znieczulenia ogólnego pacjenta. Po pobraniu krwi, metodą aferezy oddzielamy z niej komórki macierzyste. Te komórki mają pewnego rodzaju „inteligencję”, ponieważ taka komórka podana do chorej tkanki dzieli się na komórkę-replikę oraz drugą komórkę, która przybiera postać tkanki, do której została podana, co oznacza, że jeśli podano ją do tkanki kostnej, to przybiera postać komórki kostnej, a jeśli do tkanki mięśniowej – mięśniowej. Uzyskany preparat nie jest poddawany żadnym procesom przetwarzania. Dzięki temu, że komórki podawane są bezpośrednio w miejsce urazu lub miejsce chorobowo zmienione, pozwalają na szybką regenerację uszkodzonej tkanki. – wyjaśnia Marek Krochmalski i dodaje – To według mnie najważniejsze osiągnięcie komórki macierzystej, bo dzięki niej żyjemy nadal na własnym stawie. I nawet jeśli sztuczny nie boli, a własny czasem tak, to jeżeli można na nim funkcjonować, warto przy nim pozostać – dodaje Marek Krochmalski.
Bioimplant 3D na złamania i urazy kości
Bioimplant to rozwiązanie, opracowane na Politechnice Warszawskiej, które dotyczy odtworzenia ubytku w tkance kostnej. Ten ubytek może powstać np. na skutek leczenia guzów nowotworowych, czyli po prostu resekcji chorego fragmentu kości albo wyniku złamania lub urazu nabytego w wyniku wypadku komunikacyjnego, w którym często dochodzi do licznych złamań i urazów związanych z dużym ubytkiem tkanki kostnej.
To co opracowaliśmy, to „rusztowanie” oparte na materiałach biozgodnych, a także biodegradowalnych, które pomaga stworzyć stelaż pod hodowlę komórek. – mówi dr inż. Barbara Ostrowska z Politechniki Warszawskiej – Komórki nie mają bowiem pamięci kształtu, czyli jeśli wszczepimy do organizmu dowolny kształt, to komórki właśnie odtworzą ten kształt. Dlatego my opracowujemy w sposób indywidualnie dopasowany, taki kształt implantu, który będzie tożsamy z ubytkiem, wszczepić go do organizmu pacjenta i w ten sposób odtworzyć ten ubytek. – wyjaśnia dr inż. Barbara Ostrowska.

Jakie choroby można leczyć bio-implantami?
Bio-implanty mają zastosowanie przede wszystkim przy chorobach cywilizacyjnych, szczególnie nowotworach. Mogą służyć do odtwarzania zarówno kości twarzoczaszki jak i fragmentów kości długich. Bazują na materiałach, które nie zostaną w organizmie, lecz ulegną biodegradacji, czyli po prostu po jakimś czasie rozpuszczą się. Do zabiegu wszczepienia kwalifikują się pacjenci, którzy z powodzeniem przeszli terapię leczenia nowotworu, ale mają znaczna czy też liczne ubytki w kościach. My nie pomagamy pacjentowi przeżyć. My pomagamy mu wrócić do normalnego funkcjonowania i do życia sprzed operacji. – podkreśla dr inż. Barbara Ostrowska.
Na razie bio-implant jest jeszcze w fazie testów. Konieczne są badania kliniczne, ale wdrożenia tej metody do leczenia ludzi możemy spodziewać się już w ciągu najbliższych kilku lat.
Warto przyglądać się nowoczesnym metodom leczenia, ponieważ są one w stanie zapewnić nieporównywalnie szybszy powrót do zdrowia i dawnej formy.