W swoim pierwszym wpisie, napisałam jak moją szefowa agencji zaczepiła mnie na ulicy i zaproponowała współpracę. Były to czasy kiedy nie było Facebooka, Instagrama i tym podobnych rzeczy. Modeling nie był wtedy „znany”, nie było tak głośno o tym, nie mówiło się o nim.
Na ulicach często zaczepiano mnie i pytano czy pracuję w jakieś agencji i czy bym chciała pracować jako modelka. Zachęcano mnie oczywiście kasą, podróżami, pięknymi zdjęciami itp.
Po jakimś czasie byłam tym wystraszona. Nie wiedziałam, czego Ci ludzie ode mnie chcą. Powiedziałam o tej sprawie moim rodzicom, pokazałam im wizytówki, które dostałam i zaczęliśmy „śledztwo”. Mama mojej przyjaciółki znała polskie agencje i pomogła w przefiltrowaniu tego, co dostałam.
Wtedy było troszkę inaczej. Tych agencji nie było tak wiele, jak teraz, kiedy wyrastają jak grzyby po deszczu. Jest to dla mnie przerażające! Dlaczego? Właśnie dlatego, że powstaje mnóstwo agencji, które naciągają młode dziewczyny i wciągają w jakieś „prace” które nie należą do zawodu modelki!
Od kilku dni w mediach jest głośno o aferze, w której biorą udział między innymi polskie „modelki”.
Właśnie o takie sytuacje mi chodzi. Żadna profesjonalna agencja modelek nie zajmuje się takimi pracami dla dziewczyn. Nawet nie podjęłaby dialogu! To nie jest agencja modelek i nie są to modelki.
Znajomi pytają mnie, a czy Ty miałaś takie zapytania z agencji, miałaś podobne sytuacje?
Moja odpowiedź jest krótka i jasna – oczywiście, że NIE! Nie miałam takiej propozycji ze strony agencji.
Ale czy miałam z innej strony? Niestety tak, miałam.
Jest to świat,w którym przebywają, kręcą się zamożni ludzie, którzy uważają, że za pieniądze mogą mieć każdą i wszystko.
Miałam taką sytuację, że przez kilka miesięcy dzwoniła do mnie kobieta, która nie chciała się przedstawiać i nie chciała powiedzieć, skąd ma mój numer. Proponowała mi imprezy z wysoko postawionymi osobami. Tłumaczyła się, że jest to normalne, że płaci się „celebrytom” za przybycie na imprezy. Proponowała mi 10-20 tys. euro! Dla mnie ta sprawa od razu jakoś śmierdziała i mówiłam jej, żeby skontaktowała się z moją agencją. Ona odpowiadała, że nie załatwia takich spraw z agencjami, bo to jest zaproszenie dla mnie i kasa dla mnie.
Podziękowałam Pani ładnie. Ta kobieta dzwoniła do mnie jeszcze kilka razy i doskonale wiedziała, gdzie jestem i co robię. A przypominam - nie było wtedy Facebooka ani Instagrama! Całe szczęście odpuściła sobie po jakimś czasie.
Prowokacja, która wypłynęła, pokazuje, że niestety fałszywe agencje modelek wciąż funkcjonują. Trzeba prześledzić dokładnie agencje, którą się wybiera i czy chce się być w gronie tych osób, które ona reprezentuje.
Ja nie oceniam i niech ludzie robią, co chcą, ale może jest to jakiś rodzaj „lekcji” dla młodych dziewczyn?
Może zastanowicie się 10 razy, zanim pójdziecie do pierwszej lepszej agencji?