Na szczęście dla siebie i o. Rydzyka jestem daleko od Torunia, multipleksów, szantażu, jaki Ojciec Dyrektor uprawia i generalnie tego całego pseudo-prześladowania, które głosi on przy aplauzie części episkopatu i tzw. autorów oraz mediów niepokornych.
Niemniej, ludzie dbają o to, żebym był dobrze poinformowany i podesłali mi oświadczenie, jakie o. Dyrektor zamieścił na stronie chyba Radia Maryja albo innego swojego medium.
Składa się ono głównie z kłamstw, oszczerstw i straszenia nieistniejącym zagrożeniem. Dlatego pozwolę sobie i ja złożyć oświadczenie:
Drodzy Państwo, czas już zakrzyknąć jak bohater baśni Andersena: "Król jest nagi!" A dokładniej, Ojciec Dyrektor został bez kasy i właśnie próbuje za wszelką cenę wyłgać się z konieczności stawania do konkursu o naziemną częstotliwość, czyli jeszcze niedawno upragnionego, wyśnionego, wymodlonego (tu przepraszam Cię Panie Boże, że pozwalam sobie na zacytowanie wykorzystania Cię w tak błahym i trywialnym celu, jak robienie biznesu, choćby i przez zakonnika).
Kasa świeci pustkami, więc trzeba na kogoś zrzucić winę, że konkurs ustawiony, że KRRiT nie chce dać tej częstotliwości choć biskupi już się opowiedzieli itd, itp. Teraz zróbmy pospolite ruszenie: wymuśmy na Radzie decyzję, żeby Ojciec Dyrektor dostał tę możliwość zapłacenia Państwu Polskiemu tych milionów złotych! Niech popłynie, oczywiście na falach naziemnego eteru cyfrowego.
Pozdrawiam z miejsca, gdzie rzeczywiście nikt o Rydzyku nie słyszał ;-)