Do niedawna nikt nie wiedział o ich istnieniu oprócz najwyżej postawionych oficerów wojskowych i polityków. Dopiero po kilkudziesięciu latach prawda o nich wyszła na jaw, rzucając nowe światło na ówczesny okres w dziejach Europy. O kim mowa? Cofnijmy się do roku 1961.
Noc z 12 na 13 sierpnia 1961 roku. Rząd NRD we współpracy z wojskowymi z ZSRR postanawia podzielić stolicę Niemiec oraz całą Europę na wschodnią komunistyczną i zachodnią kapitalistyczną. Wojsko, 5 000 funkcjonariuszy Niemieckiej Policji Granicznej, 5 000 funkcjonariuszy Policji Ochronnej i Policji Ludowej oraz 4 500 członków Robotniczych Oddziałów Samoobrony rozpoczęły blokadę ulic i torów kolejowych, oddzielając szczelnym kordonem Berlin Wschodni od Zachodniego. Wzniesiony zostaje mur, który na zawsze pozostanie symbolem „zimnej wojny”.
Mur Berliński był to system umocnień o długości 156 kilometrów, otaczający ówczesny Berlin Zachodni z licznymi okopami, zaporami, drutem kolczastym i uzbrojonymi minami przeciwpiechotnymi. Od wschodniej strony Mur Berliński był nieustannie obserwowany przez żołnierzy NRD, którzy mieli rozkaz strzelania do każdego, kto znalazł się zbyt blisko muru.
Wydarzenia w Niemczech zmusiły amerykańskiego prezydenta John F. Kennedy do wysłania trasą tranzytową do Berlina Zachodniego dodatkowego oddziału 1 500 żołnierzy, którzy mieli wzmocnić i zabezpieczyć posterunki po stronie alianckiej. Jednak po wschodniej stronie miasta Amerykanie dysponowali już elitarną, ściśle tajną jednostką komandosów, zwaną „Oddziałem A”, która prowadziła tajne i wyjątkowo niebezpieczne działania dywersyjne.
Najlepsi z najlepszych
Na początku lat 50. XX wieku Stany Zjednoczone rozpoczęły szkolenia żołnierzy z tajnych oddziałów dywersyjnych w Europie Zachodniej, które w razie sowieckiej inwazji miały prowadzić działania zwiadowcze i dywersyjno-sabotażowe, a także utrzymywać łączność z dowództwem i sojusznikami w wolnych krajach, organizować trasy przerzutów, niszczyć ważne obiekty strategiczne, dokonywać zamachów na składy, transporty, węzły łączności, itp. CIA finansowała i organizowała te grupy, które następnie działały w strukturach wywiadu wojskowego państw Europy Zachodniej.
„Oddział A” powstał w 1956 roku i składał się z 90. precyzyjnie wyselekcjonowanych żołnierzy sił specjalnych USA. Musieli oni przejść najbardziej rygorystyczne i mordercze szkolenie, którego nie stosowano w żadnej amerykańskiej czy też innej jednostce specjalnej na całym świecie. Dużą wagę przykładano do szkolenia w strzelaniu wyborowym oraz w prowadzeniu walk w miastach. Cel był jeden. Przeniknąć do Bloku Wschodniego i prowadzić szeroko zakrojone działania sabotażowe.
Na potrzeby zadań, jakie zostały postawione przez amerykańskie dowództwo, znaczna większość komandosów z „Oddziału A” była imigrantami z Niemiec lub Europy Wschodniej, lub też pochodziła z rodzin imigrantów z tychże terenów. Dzięki temu doskonale odnajdywali się w miejscowej rzeczywistości. Znali niemiecką i słowiańską kulturę, zwyczaje, a przede wszystkim mówili naturalnym, pozbawionym akcentu językiem. Było to niezwykle ważne, biorąc pod uwagę fakt, że komandosi z oddziału musieli pozbyć się mundurów, wtopić się w tłum i posługiwać się cywilnymi dokumentami. W ówczesnej rzeczywistości wpadka na terenie NRD czy innego kraju Bloku Wschodniego czyniła ich automatycznie szpiegami i skazywała na niechybną śmierć poprzez rozstrzelanie.
Tajne przez poufne
W pierwszych latach swej działalności „Oddział A” prowadził głównie akcje dywersyjne na terytorium NRD. Celem żołnierzy jednostki specjalnej były linie kolejowe i infrastruktura drogowa. W późniejszych latach zimnej wojny komandosi z oddziału mieli za zadanie prowadzić przede wszystkim działania kontrwywiadowcze oraz zwalczać komunistycznych sabotażystów.
Okres zimnej wojny był to czas stałego napięcie, rywalizacji ideologicznej, politycznej i militarnej między Wschodem a Zachodem, co w efekcie mogło doprowadzić do wybuchu III wojny światowej. W takim wypadku „Oddział A” miał stać się jedną z tajnych jednostek specjalnych NATO, której zadaniem były szeroko zakrojone działania za linią frontu, czyli sianie terroru i prowadzenie kampanii dywersyjnych na tyłach wroga.
„Oddział A” prowadził akcje w Berlinie Wschodnim w latach 1956 – 1984. Oficjalnie jednostka została rozwiązana w 1991 roku. Nie istnieją jednak żadne informacje odnośnie tego, co komandosi z tego oddziału robili w latach 1984 – 1991. Formalnie, po zakończeniu „zimnej wojny” wszystkie tajne jednostki wojskowe zostały rozwiązane. Nieoficjalnie jednak mówi się, że zostały tylko uśpione.
Takich ściśle tajnych jednostek, jak „Oddział A” na świecie funkcjonowało i zapewne nadal funkcjonuje kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt. W bardzo wielu przypadkach w ich powstaniu „maczały palce” Stany Zjednoczone, głównie za sprawą CIA. Mogły one być używane m.in. do obalania rządów poprzez robienie wystąpień antyrządowych (tzw. bezkrwawe rewolucje), jak na przykład w Serbii, Gruzji, na Ukrainie czy Afryce Północnej. Oprócz bezkrwawych rewolucji, mogły brać udział w zastraszaniu rządów państw poprzez ataki terrorystyczne oraz inne podobne akcje mające na celu wywołanie określonego efektu politycznego.