Narody można podbić trojako - poprzez podbój militarny, religijny lub gospodarczy. Ekstremiści islamscy wymyślili nową, bezkrwawą metodę na podbój Europy. Dokonają tego poprzez zasiedlenie. Czy taki właśnie czarny scenariusz realizuje się obecnie na naszych oczach?
W 1964 roku w książce pt. „Suicide of the West”, James Burnham napisał: „Liberalizm jest ideologią samobójstwa Zachodu”. Według autora, bezmyślna i wielkoduszna polityka europejskich liberałów, którzy podporządkowują interesy własnych narodów utopijnym i altruistycznym impulsom, może oznaczać koniec zachodniej cywilizacji jaką znamy.
Podczas, gdy europejscy politycy debatują, spierają się i prześcigają w kolejnych pomysłach rozwiązania kryzysu imigracyjnego, uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zalewają Europę. Duchowi przywódcy muzułmańscy, jak np. imam Mohammad Fouad al-Barazi, do którego przylgnął przydomek „kaznodzieja nienawiści”, nawołują otwarcie, aby jak najwięcej muzułmanów przybywało do Europy, mówiąc wprost, że imigracja to część podboju kontynentu europejskiego. Pouczają wyznawców islamu, że muzułmanie nigdy nie powinni się integrować z mieszkańcami kraju do jakiego przybywają. Powinni za to pozostać wierni swoim zwyczajom oraz tradycji, a także domagać się dla siebie jak najwięcej praw. Muzułmanie powinni wykorzystać kryzys imigracyjny tak, aby rozmnażać się w związkach z europejskimi obywatelami i w ten sposób podbijać ich kraje. Celem końcowym muzułmańskiego podboju Europy ma być przejęcie całkowitej władzy nad jej terytorium…niestety z naszym niemym przyzwoleniem.
To już nie jest Europa, to Eurabia
Można z dużą dozą pewności stwierdzić, że znaczna część działalności Państwa Islamskiego jest obecnie nakierowana na jak najszerszy eksport islamskiej ideologii do krajów zachodnich. Setki a może i tysiące młodych ludzi szkolonych na Bliskim Wschodzie jest obecnie wysyłanych wraz z uchodźcami do Europy oraz Stanów Zjednoczonych.
Bez uszczelnienia zewnętrznych granic, państwa europejskie nie będą w stanie zatrzymać fali imigrantów przybywających na Stary Kontynent z krajów islamskich. Tak duża liczba uchodźców, w przeważającej części muzułmanów, sprawi, że w Europie zaczną nasilać się niepokoje społeczne oraz konflikty o podłożu światopoglądowym i religijnym, które mogą w efekcie doprowadzić nawet do wojny domowej.
Muzułmanie, w większości, nie chcą nawet słyszeć o choćby częściowej asymilacji z resztą europejskiego społeczeństwa. Z czasem będą coraz głośniej żądać respektowania ich poglądów religijnych, wrażliwości warunkowanej szariatem oraz stylu życia, które bezsprzecznie kłócą się z europejskimi ideałami. Obecna polityka imigracyjna UE pozostawia nam jedynie trzy możliwości na przyszłość – podporządkowanie się, repatriacja lub wojna.
W sytuacji, gdy kurczy się liczba rodzimej ludności Europy, a niż demograficzny staje się ogólnonarodowym problemem, ogromna ilość uchodźców nie chcących integracji z zachodnią kulturą niesie ze sobą poważne niebezpieczeństwo. Tysiące imigrantów przebywających już w Europie oraz miliony tych, którzy mają dopiero zamiar do nas przybyć będzie zapewne chciało odbudować swoją populację na europejskim kontynencie, narzucając nam swój styl życia. Przywiązanie i chęć kultywowania muzułmańskiego systemu wartości będzie sukcesywnie rosnąć wraz ze wzrostem liczebności wyznawców Allaha na naszym kontynencie.
Hurtowa islamizacja Europy
Obawiam się, że europejskie kobiety, żyjące dotychczas według zachodnich, liberalnych zasad, jako pierwsze odczują wpływ restrykcyjnego prawa islamskiego – szariatu, na ich życie. Niższy status prawny i społeczny kobiet w religii muzułmańskiej oraz zbyt duże różnice kulturowe doprowadzą w końcu do wybuchu licznych konfliktów o podłożu rasowym, płciowym, ideologicznym i kulturowym.
Przecież dla muzułmanina nie do pomyślenia jest to, aby kobieta mogła na przykład wydawać mu jakiekolwiek polecenia. Doprowadzi to do tego, że zachodnie kobiety nie będą mogły być szefami pracowników-muzułmanów. Europejska poprawność polityczna każe im włożyć burki, zamknąć się w domu i zapomnieć o karierze zawodowej. Czy będą one mogły wychodzić z domu i same spacerować po mieście? Z uwagi na swoje bezpieczeństwo zapewne nie.
Zgodnie z zasadami szariatu, niemuzułmanin nie może być szefem muzułmanina. Tak więc, wraz z rozrastającą się populacją muzułmańską, która będzie coraz śmielej żądać respektowania swojego systemu wartości, niemuzułmańscy szefowie będą mieć do wyboru - albo przyjść na islam, albo stracić stanowisko. Do podobnych konfliktów ideologicznych będzie zapewne dochodzić również na wielu innych płaszczyznach naszego codziennego życia. Powyższy scenariusz to tylko przykład tego, co może nas, Europejczyków, niedługo czekać.
Liberalna demokracja w naszym wydaniu, która kompletnie nie sprawdza się w dzisiejszych realiach politycznych i społecznych, stanie się przeżytkiem na nasze własne życzenie. Czy polityczna poprawność doprowadzi do całkowitej zmiany naszego stylu życia, a w większości chrześcijańska Europa stanie się głównie muzułmańską?