
Pamiętacie ogromne języki i sneakersy za kostkę albo filmy pokroju "Biali nie potrafią skakać"? Właśnie w takich produkcjach główni bohaterowie zawsze mieli coś ciekawego na nogach. Nie ukrywamy, że od zawsze podobały nam się sneakersy z wyżej wymienionych lat – po prostu klasa sama w sobie!
REKLAMA
Jednak minusem była dostępność – nie uśmiechało się nam wydawać kilkuset dolców na ebayu, żeby kupić 20-letnią parę. Dodatkowo, często istniało ryzyko, że mogą one rozwalić się po pierwszym wyjściu. Fakt, Jordan Brand co chwilę wydaje wersje retro swoich klasyków, ale to ciągle za mało. Teraz może się to zmienić dzięki marce Ewing Athletics, która zapowiada wielki powrót po kilkunastoletniej przerwie!
Lata ’80 w historii butów do kosza, to przede wszystkim podpisywanie przez wielkie koncerny obuwnicze kontraktów z gwiazdami NBA. Nie można tu nie wspomnieć chociażby o Michaelu Jordanie i Nike – ich współpraca przerodziła się przecież w uwielbiany przez wielu Jordan Brand. Były to jednak kontrakty na wypuszczenie danej kolorystyki jakiegoś modelu, którą sygnował własnym nazwiskiem konkretny koszykarzy. Oprócz tego, jeśli zawodnik naprawdę się wyróżniał i był na fali, to tworzono mu wówczas osobny model butów – mimo wszystko były to wyjątki.
Patrick Ewing, legenda New York Knicks, poszedł o krok dalej i stał się pierwszym koszykarzem, który promował swoim nazwiskiem całkowicie autonomiczny twór – swoją własną markę butów, czyli nasz główny temat wpisu Ewing Athletics. Wystartował z nią w 1989 roku, ale nie będziemy zanudzać was kalendarium, bo wszystko możecie sprawdzić na oficjalnej stronie internetowej – kliknij tutaj.
Przechodząc już do najważniejszego wątku, w tym roku (w sierpniu premiera w USA, w Europie końcówka roku) na rynku pojawi się model Ewing 33 Hi. Był on w tamtych latach drugim w kolejności, ale pierwszym wydanym do szerszego grona klientów, modelem ze stajni Ewing Athletics. Mamy zatem teraz okazję kupić odsłonę retro w czterech wersjach kolorystycznych: czerwonej, czarnej i dwóch określonych jako Knicks. Te ostatnie wyjdą w barwach domowych i wyjazdowych popularnej drużyny NBA z Wielkiego Jabłka – New York Knicks. Oprócz tego, należy wspomnieć o wykonaniu – dwa warianty pojawią się w skórze, a kolejne dwa w zamszu.
Charakterystyczna masywność oraz spora cholewka wraz z ogromnym językiem były w tamtych latach podstawą. Nijak ma się to do obecnych technologii i konstrukcji butów przeznaczonych do kosza. W tym jednak tkwi ich urok! Zwłaszcza, że nie przeszkadza to w ich noszeniu na co dzień – a z tego na pewno nie zrezygnuje ogromna rzesza fanów, zwłaszcza tych lubiących oldschoolowe sneakersy.
Zastanawiamy się jednak czy Ewing Athletics wytrzyma nacisk ze strony takich gigantów jak Nike i Jordan Brand? Te dwie firmy działają nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat i tak jak już pisaliśmy, wydają co chwilę wersje retro swoich klasyków. Dla przykładu – Jordan Brand tylko w tym roku wydał ponownie kilka takich kultowych „perełek” jak Air Jordan IV czy Air Jordan VI, a pod koniec roku możemy spodziewać się Air Jordan IX. Nike również nie spoczywa na laurach i nie zwalnia tempa – pod koniec roku wrzuci model z 1991 roku, a dokładniej Air Force 180 High w oryginalnych kolorystykach. Nie możemy, także pominąć Adidasa, który w między czasie pokazuje na Twitterze kicksy sygnowane nazwiskiem Dickembe Mutambo z 1992 roku, więc ich też pewnie możemy się spodziewać za jakiś czas.
Mamy nadzieję, że Ewing Athletics poradzi sobie tak dobrze jak Starter ze swoimi snapbackami, gdzie konkurować przyszło mu z takim gigantem jak New Era. Osobiście bardzo im kibicujemy, bo każdy z widocznych butów jest mega ciekawy i całkiem możliwe, że niebawem powiększymy swoje kolekcje właśnie o nie. Nie wspominając już o całej linii, którą możecie zobaczyć na oficjalnej stronie internetowej tego brandu.
Chciałbym także, żeby „odrodzenie legendy” Ewing Athletics dało kopa marce Nike i zmotywowało ją do ponownego wydania modeli chociażby z serii Air Force z początku lat ’90. Kto wie, może kiedyś pojawi się ponownie marka LA Gear…
Podsumowując nasz wpis, jak to często się mówi – Sneakers ruined my life, ale chcemy mieć je wszystkie!
