Świętości upadły. Muzeum Narodowe w Warszawie znów zostało oddane nam, Polakom. Duma, jak się można domyślać, “narodowa” wzbudza nie tyle podziw, co kontrowersje. Wszystko przez wystawę, która na nowo muzeum otworzyła. Obok portretu Faraona powieszono wielki poster Lady Gagi. I się zaczęło. Niestety, “zaczęło” wypierane jest w tym przypadku słowem “skończyło”.
Na Boga, czy ograniczenie umysłowe się dziedziczy? Bo nie rozumiem oburzenia większości z nas. Lady Gaga w Narodowym? A dlaczego nie? W końcu to nie jest sanktuarium. To nie Jasna Góra, gdzie jedyną rozrywką jest zabawa złotem i przepychem. To tylko muzeum! TYLKO, ludzie! Żyjemy w wielkim kraju, w XXI wieku a nie w średniowiecznej wiosce. Przestańmy udowadniać całemu światu, że jesteśmy wycofani. Co złego w tym, że stary i wyeksploatowany Faraon powisi sobie obok trącającej kiczem pieśniarki z Ameryki? Może zrobić nam tylko dobrze. Bo w końcu o czymś takim jak “Muzeum Narodowe” usłyszały nie tylko damy, ich towarzystwa, ale także młodzi ludzie, dla których to Lady Gaga jest autorytetem. I nie obrażajmy się na to, nie analizujmy, bo nam te przemyślenia nie wychodzą. Jak powiedziała Ewa Wanat (gwiazda eteru), “...Współcześni 15-latkowie nie są debilami, są po prostu inni”. I za tą innością trzeba właśnie podążać.
Spokoju długo nie będzie, bo gdy temat Lady Gagi się kończy, pojawia się ballada o Dodzie, która na uroczyste otwarcie muzeum została zaproszona. Podkreślam - zaproszona. To kolejny dowód na to, że każdy zabieg rodem z show-biznesu był zamierzony. To nie był przypadek, niechciany efekt, którego Narodowy by się wstydził. Ale odwiedzający już wstydzić by się chcieli. Bo Doda to królowa plotek, ma silikonowe piersi i robi przedstawienie pod tytułem “Pełne usta”. Czyli, według większości z nas, nie jest godna takiego wydarzenia. WTF? Jak to nie jest godna? To kogo mielibyśmy na bankiecik w Narodowym zaprosić? Benedykta XVI? Żeby poświęcił obrazy, podłogę, toaletę? Dochodzi naprawdę do tego, że zamiast jaj, mamy kropidło.
Odwaga pomysłodawców mi imponuje. Naprawdę. Bo oprócz Dody na otwarciu pojawił się prezydent Bronisław Komorowski. Takie zestawienie jest jak atomowa bomba skierowana w mieścinę “Smutna Polska”. Robi przy samym przelocie wielkie zamieszanie i wzbudza strach. Ale pokazuje też, że rozrywkę można wykorzystać do celów wyższych (myśl o spuszczeniu atomu na niektórych porzuciłem), że dzięki Dodzie, Lady Gadze można przyciągnąć uwagę mas. Spowodować, że zainteresujemy się sztuką czy historią. Odwiedzimy muzeum, zrobimy sobie zdjęcie na tle plakatu z artystką i pójdziemy zwiedzić gmach, który skrywa wartości, narodowe dobra czy nawet “naszą tożsamość”. I z tą optymistyczną myślą Was zostawiam.