No to mamy nową gwiazdę. Panna Marysia, licealistka z Gorzowa, została najbardziej znaną licealistką w Polsce. Wystarczyło nieokrzesanie i brak wychowania.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
Panna Marysia nie chciała przyjąć kwiatów od człowieka, który jest "zdrajcom narodu". Taka jest konsekwentna, patriotyczna i asertywna. A zdrajca pewnie myślał, że kwiatkami ją przekupi. Co to, to nie.
Panna Marysia mnie wcale nie bawi. Ona jest na swój sposób przerażająca. Ta buta, ta - mam wrażenie nienawiść - w spojrzeniu, te nienawistne słowa wypowiedziane z absolutną wiarą w ich słuszność.
Panna Marysia oczywiście tu i ówdzie, głównie ówdzie, wzbudziła entuzjazm. Prezesowi się spodobała na przykład. I prawicowym portalom też. Ciekawe co by zrobił prezes, gdyby to jego spotkał taki despekt. Nie wiadomo, może, parafrazując klasyka, powiedziałby - "spieprzaj gówniaro".
W każdym razie pokaz złych manier żoliborskiemu inteligentowi się spodobał. Mi na przykład się nie spodobał. I nie spodobałby mi się także, gdyby jakiś 17-latek powiedział, że nie poda ręki Kaczyńskiemu, bo to szkodnik, głupek albo paranoik.
W całej tej historyjce intryguje mnie jednak coś innego. Panna Marysia poszła po całości także "w dogrywce". Rozumiem, że w antrakcie była w domu. Rozumiem, że tatuś i mamusia są z córeczki dumni. Nie uznali, że zachowała się niestosownie. Nie kazali przeprosić. Przeciwnie, dali zielone światło, by popis swego złego wychowania dała raz jeszcze. Pewnie są jeszcze bardziej z siebie zadowoleni.
Nie miałbym żadnego problemu, gdyby w czasie spotkania Marysia, ta albo inna, zadawała premierowi nawet brutalnie trudne pytania. Nie miałbym też problemu z tym, gdyby go oceniła ostro, a może nawet niesprawiedliwie. Młodość ma swoje prawa, wiemy to z młodości, ci z nas co mieli albo mają nastoletnie dzieci, wiedzą to w dwójnasób.
Nie z poglądami panny Marysi mam więc problem, ale z jej manierami. I z recydywą, bo jakby się zreflektowała i przeprosiła, nie byłoby problemu. Ale za brak manier i refleksji już nie Marysia odpowiada, ale jej zapewne bardzo teraz z siebie zadowoleni tatuś i mamusia.