Jest według większości twarzą PiS-u prezes Kaczyński. Czyż nie jest jednak prawdziwszą twarzą tej partii poseł Hofman? Wprawdzie zawsze jest upudrowany, ale puder nie jest w stanie skryć jego prawdziwego oblicza.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
Hofmana warto słuchać nawet bardziej niż Kaczyńskiego. Kaczyński mówi bowiem zwykle, choć nie zawsze, to fakt, co powiedzieć wypada. Hofman zaś mówi to, co prezes chciałby powiedzieć i co prezesowi naprawdę w duszy gra. W tym sensie jest on PiS-u rzecznikiem idealnym.
Dziś rano Hofman nawiedził studio radia RMF, prezentując w nim najbardziej imponujący z jego organów. Język. Język giętki, zdolny powiedzieć wszystko co pomyśli głowa. A nawet czego nie pomyśli.
Były więc i perły słów i perły myśli. Rzecznik Hofman wytłumaczył słuchaczom, że podanie ręki Donaldowi Tuskowi, na który to wiekopomny gest zdobył się prezes Kaczyński, "nie było żadnym aktem pojednania".
Już się niektórzy martwili, że prezes się chciał pojednać, ale skąd tam, to gest pojednania nie był. Znaczy dla zwykłych ludzi taki mniej więcej jest sens owego gestu, ale przecież nie mówimy tu o geście zwykłego człowieka, ale o geście, którego autor jest dwa, a może trzy poziomy wyżej niż taka Kopacz. A więc o wiele poziomów wyżej, niż każdy z nas.
Cóż, prezes rzuca się ostatnio do całowania w dłonie nawet mężczyzn, więc w istocie wskazana jest pewne powściągliwość w interpretacji jego gestów.
Przepraszam za użycie słów "taka Kopacz", ale właśnie tak, mówi o pani premier nasz dobrze wychowany Hofman. Tytuł premier jest zarezerwowany dla tego co jest kilka poziomów wyżej. Kopacz zaś, to nie żadna premier, ale właśnie Kopacz. Tak jak o Tusku prezes mówił Tusk, tak o Kopacz rzecznik mówi Kopacz. Jest w tym, trzeba przyznać, i galanteria i konsekwencja.
Mistrz dobrych manier Hofman ma niewątpliwie tytuł, by manier uczyć.I dziś słusznie pouczył dziennikarza Piaseckiego, że "pan powinien mi zdjąć palto i podać kawę". No właśnie, Hofman nie mówi płaszcz, ale palto, jest bowiem nie tylko szarmancki i elegancki, ale przyzwyczajony do form, które odeszły w niebyt wraz ze światem arystokracji.
Tu zresztą wyszło całe chamstwo Piaseckiego. Jak podają źródła zbliżone do radia RMF, nie tylko Piasecki nie zdjął Hofmanowi palta, nie tylko nie podał mu kawy, ale nawet nie pocałował Hofmana w rękę a przecież wystarczyłoby, żeby obserwował prezesa i wiedziałby jak gentleman zachowuje się wobec płci obu.
Rzecznik Hofman odniósł się łaskawie do ostatnich wystąpień premier Kopacz, pardon, Kopacz. Powiedział mianowicie, że expose było fatalnym wystąpieniem Kopacz i że on, Hofman ma już dość kłamstw Kopacz, banialuk Kopacz, trywializmów Kopacz i komunałów Kopacz. Mówimy tu o człowieku, który naprawdę waży słowa, musiała więc być ta Kopacz naprawdę beznadziejna, skoro rzecznik nie zdzierżył.
Powiedział też rzecznik, że "spór jest naturą polityki", z czym się należy zgodzić. Nie mam nic przeciwko sporom, debatom, pojedynkom na argumenty. Nie mam też nic przeciwko ostrej, a nawet bardzo ostrej krytyce expose, tego albo innego. Choć zgadzając się, że spór jest naturą polityki nie forsowałbym też tezy, że jej naturą jest chamstwo.
Ale też nie mam pretensji do Hofmana. Bo jako się rzekło, usta są Hofmana, język jest Hofmana, ale myśli i słowa są Kaczyńskiego. I dobrze, że Kaczyński Hofmana nie mityguje. Dzięki temu słowa Hofmana idą na konto Kaczyńskiego, podobnie jak słowa pani poseł Pawłowicz.
Co do pana rzecznika. Cóż, był kiedyś w PiS-ie bulterier, teraz jest ból i terier. Ale nie jest to ból obrońców poczucia smaku. Raczej ból PiS-u.