To jest z pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń ostatnich dni. Otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich jest ważne nie tylko jako ukłon w stronę Żydów, ich dziedzictwa i wielkiego wkładu w życie społeczne, kulturalne i polityczne Polski, i to przez całe stulecia. Powinno być ważne także dla wszystkich Polaków, bo jest obowiązkiem nas współczesnych wobec historii, naszej, polskiej historii.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
W ostatnich dniach w najważniejszych światowych gazetach, w
związku z otwarciem muzeum, pojawiło się bardzo wiele artykułów. To są miłe polskim uszom teksty. Autorzy piszą o tym, że podczas gdy w wielu europejskich krajach antysemityzmu jest coraz więcej i ma on coraz groźniejsze oblicze, to Polska wykazuje wolę przypominania tak znaczącej w naszej historii obecność Żydów w Polsce i wielkiego, pozytywnego wkładu Żydów w naszą historię.
Ale wielkim błędem byłoby patrzenie na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich jako kwestię jakiegoś doraźnego PR-u. To byłby całkowity nonsens i umniejszenie sensu istnienia tego muzeum, a przede wszystkim umniejszenie historii.
W swej istocie jest bowiem to muzeum fragmentem odzyskiwania przez współczesnych Polaków naszej historii, ze wszystkim co jest w niej ważne, ze wszystkim, co ją współtworzyło.
Nie jest też tylko tak, choć także tak, że muzeum pozwoli odwiedzającym Polskę Żydom widzieć ten kawałek świata jako coś więcej niż wielkie, koszmarne cmentarzysko. Coś, o czym trzeba pamiętać, ale jednocześnie coś, co budzi niemal wyłącznie przerażenie. Tak, młodzi Żydzi dowiedzą się jak bardzo są stąd, jak bardzo są stąd ich matki, ojcowie, babcie i dziadkowie.
Ale jest to muzeum formą zadośćuczynienia, nie za jakieś winy czy zbrodnie, lecz zadośćuczynienia za ignorancję, naszą ignorancję o wspaniałych Żydach, o wspaniałych Żydach - Polakach, o ludziach, bez których Polska nie wyglądałaby tak jak wygląda, bez których nasza kultura byłaby tak bardzo zubożona, bez żydowskich wierszy i powieści, żydowskich żartów i żydowskiej wrażliwości.
Wiele pisze się ostatnio o "powrocie Żydowskości", o współczesnym fenomenie fascynacji Żydami, polskimi Żydami, ich historią i ich kulturą. Nie bagatelizuję tego, choć byłbym też ostrożny z przecenianiem tego. Często ma to bowiem wymiar przytulania się do swoistej cepelii, w której sztetl i drewniana figurka brodatego Żyda, to jednak jakiś erzatz prawdziwej refleksji.
Smutne, choć i po części groteskowe, są wyniki badań o postrzeganiu obecnych w Polsce Żydów, przez wielu Polaków. Wskazują one bowiem i na ignorancję i na pewne po prostu antysemickie rysy w myśleniu o Żydach, co to - chociaż ich nie ma to "wszystkim rządzą". Te stereotypy są niemądre i groźne, choć też z ich powodów bym nie histeryzował. Podobnie jak nie histeryzowałbym z powodu niestety licznych antysemickich wpisów w internecie, choć naprawdę uważam je za zjawisko groźne, bo tak szczere odwzorowanie umysłów chorych.
Tak, antysemityzm, we wszelkich formach, trzeba wypalać ogniem. Ale na spokojnie, metodycznie, nie od okazji do okazji, ale bez przerwy. Dokładnie tak samo, jak bez żadnej przerwy należy walczyć na przykład z rasizmem, i - generalnie - z wszelkimi formami głupoty i podłości.
Podobnie jest z naszą edukacją - dotyczącą historii Żydów w Polsce i historią Polski po prostu. Tu otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich nie jest zamknięciem żadnego rozdziału. Jest raczej ważnym etapem procesu, który trwa i musi trwać.
Bo odzyskiwanie historii polskich Żydów jest tak samo ważne, jak odzyskiwanie innych fragmentów naszej historii. Tu należy się pokłonić Lechowi Kaczyńskiemu, który w sferze odzyskiwania przeszłości, czy to historii Powstania Warszawskiego czy to historii Żydów w Polsce, ma naprawdę wielkie zasługi.
Z dziedzictwem Żydów, z historią Żydów, z traumą po Holocauście, trzeba się mierzyć cały czas. W Warszawie, w której setki tysięcy ludzi żyją w miejscach, z których setki tysięcy polskich Żydów zostały wywiezionych do komór gazowych.
Ale przecież nie tylko. Także w większości naszych wielkich miast. Lecz także w miasteczkach i wioskach. W Otwocku, w Górze Kalwarii, także, koniecznie, w Jedwabnem i w Radziłowie. To jest wielka lekcja historii i wychowania obywatelskiego, którą musimy odrobić. Inaczej, którą musimy odrabiać.
Setki tysięcy młodych Polaków wkrótce odwiedzą to muzeum. Z klasami albo z rodzicami. To będzie, jak sądzę, szalenie ważne doświadczenie. Poza wszystkim, przede wszystkim, szansa na dowiedzenie się skąd jesteśmy, co się u nas działo, kto był naszym sąsiadem, naszym bratem, jak nam się z tymi sąsiadami żyło, co im daliśmy i co oni dali
nam.
Myślę, mam nadzieję, że przeznaczeniem Polaków, jest pewna specjalna wrażliwość, która każe i pamiętać, i rozumieć, i wypinać pierś po medal zasługi, gdy zasługi były, i bić się w pierś, gdy były winy. Że tym przeznaczeniem, powinnością, jest intelektualna, moralna, emocjonalna uczciwość, które każe patrzeć na rzeczy takimi jakimi są. I były. W całym ich skomplikowaniu.
Żydów już w praktyce w Polsce niemal nie ma. Ale poza wszystkim, coś się im od nas należy, coś się należy naszym siostrom i braciom, których już nie ma, którzy zamienili się w popiół. W ów popiół nie mogą się zamienić wspomnienia. One muszą żyć. Otwarte dziś muzeum na pewno je ożywi. Ożywi wspomnienia i myślenie. O tym co było. O tym co jest.