No to mamy nowego bohatera walki z "policyjnym państwem". Poseł Przemysław Wipler uczulony na obywatelską niedolę interweniował, by przerwać nielegalną policyjną akcję. Choć był zupełnie trzeźwy i absolutnie kulturalny, choć nie tykał funkcjonariuszy ręką ani złym słowem, ci ciężko go pobili. Nie tak było?
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
Czy nagranie, które poznaliśmy wyklucza, że poseł Wipler dotykał, szarpał policjantów, a więc czy wyklucza, że naruszał ich nietykalność cielesną? Chyba nie. Czy nagranie wyklucza, że ich obrażał? Na pewno nie. A dokładnie takie zarzuty stawia mu prokuratura.
W jednym punkcie posła Wiplera rozumiem. Rok temu słyszeliśmy, że bił policjantów. Wiemy, że nie bił. Ale też akurat bicia policjantów prokuratura mu nie zarzuca. Nagranie albo więc potwierdza wstępne ustalenia prokuratury albo ich nie wyklucza.
Zostawmy na boku w tym momencie fakt, w jakim stanie był pan Wipler i jak spędzał swój czas w środku nocy. Każdy, poseł także, może pić. Także w środku nocy. Może to się oczywiście nie podobać wyborcom. Ale to by było na tyle.
Nie jest natomiast korzystaniem z obywatelskich praw utrudnianie policjantom interwencji. Prosiłbym teraz, by odpowiedzieli sobie Państwo na pytanie: czy kiedykolwiek utrudnialiście uzasadnioną interwencję policji? Jeśli nie, to dlaczego? Czy, jeśli ktoś z Państwa taką próbę podjął, to był trzeźwy czy nie? Czy jeśli próby nie podjął, to czy przypadkiem nie dlatego, że intuicyjnie uznawał taką próbę za coś, jeśli nie będącego przestępstwem, to w każdym razie za coś, czego po prostu nie powinno się robić.
Teraz przenieśmy się na moment do innych "policyjnych państw". Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w "policyjnej" Francji albo w "policyjnej" Ameryce. Nawaleni jak stodoła, bo akurat sposób, w jaki porusza się na filmie pan Wipler, niechybnie wskazuje, że jego motorykę "cokolwiek" naruszył alkohol, przeszkadzamy policjantom w interwencji. Załóżmy, a tak jak słyszymy, zeznają świadkowie, że dotykamy i szarpiemy policjantów, a na dodatek ich obrażamy.
Co dzieje się dalej?
Wariant 1 - dostajemy od policji manto.
Wariant 2 - jesteśmy natychmiast zakuci w kajdanki i lądujemy w areszcie.
Wariant 3 - połączenie wariantu 1 i 2.
Wariant 4 - policja dziękuje nam za pomoc w akcji.
Któryż z wariantów byłby najbardziej prawdopodobny w "policyjnej" Ameryce albo w "policyjnej" Francji? Pewnie czwarty, co? Nie? No właśnie.
Sześć lat temu pokazywałem w swym programie zdjęcia z operacji unieszkodliwiania przez policję piłkarzy, Radosława Majdana i Piotra Świerczewskiego. Prokuratura zarzucała im pobicie policjantów, czemu nagranie absolutnie przeczyło. Przypomnijmy, prokuratura nie zarzuca tego panu Wiplerowi. Nadmieniam tylko, że sprawa piłkarzy miała miejsce w roku 2008, a więc już w "państwie policyjnym".
Policja miała do mnie wtedy, podobnie jak prokuratura, wielkie pretensje. Brukowce wrzeszczały, że bronię bandytów. Cóż, pokazałem po prostu jak było. Dlatego nie mam żadnych pretensji, że nagranie się pojawiło. Bardzo dobrze, że się pojawiło. Słyszymy, że to nie całe nagranie i że są inne nagrania. Powinniśmy je zobaczyć.
Czego byśmy jednak nie zobaczyli, nie da się zaprzeczyć, że pan Wipler, będący w stanie wskazującym na bardzo solidne spożycie, przeszkadza w pracy policjantom. Być może ich "tykał", być może ich obrażał. To potwierdzi albo nie potwierdzi tego sąd. Ale już to, co wiemy i co widzieliśmy potwierdza kompromitację posła.
Wolałbym, by funkcjonariusze nie używali wobec niego siły, ale obawiam się, że kajdanki i zatrzymanie byłyby i tak całkowicie uzasadnione. Jeśli sąd uzna, że funkcjonariusze przekroczyli swe uprawnienia, powinny być wobec nich wyciągnięte konsekwencje, a pan Wipler będzie miał podstawę prawną, by domagać się od policji, czyli od państwa, odszkodowania. Tę decyzję podejmie jednak, jak w każdym demokratycznym państwie, niezawisły sąd.
Wyciąganie z całej tej sytuacji, i być może z innych podobnych sytuacji, wniosku, że żyjemy w państwie policyjnym jest skrajnym idiotyzmem. Miliony ludzi nie mają żadnych negatywnych doświadczeń z policją, może dlatego, że zachowują trzeźwość, a jak są pijani w sztok, to nie pakują się między interweniujących policjantów a zatrzymywanych.
Proszę mi więc wybaczyć, że nie mogę w sobie odnaleźć współczucia dla biednego posła Wiplera. Trzeba po prostu mniej pić, a jak już się pije, to lepiej się nie pakować tam, gdzie przyzwoici obywatele się nie pakują. Tak po prostu.