Jest taki gatunek cynizmu, bezczelności, tupetu, podłości i ohydztwa, który zdumiewa nawet jeśli u pewnego gatunku ludzi zaskoczeniem nie jest. Ten gatunek zaprezentował właśnie portal panów Karnowskich wpolityce.pl, zwany przez niektórych wpotylicę.pl. Wczoraj zginął w Tatrach Józef Szaniawski, znany dziennikarz i historyk. Już w tytule portal Karnowskich pisze o "zagadkowym wypadku".
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
Ten tytuł można jeszcze jakoś tam uzasadnić. Nie wiadomo jak do wypadku doszło, czy Józek (tak o nim piszę, że bo się znaliśmy i lubiliśmy) spadł, bo się potknął, czy może dlatego że się źle poczuł. Coś mi jednak podpowiadało, że nie o ten rodzaj zagadkowości chodzi Karnowskim, ale tradycyjnie - o szczucie i podpuszczanie.
Odpowiedź przynosi tekst. Szaniawski nie lubił KGB, mówił o zamachu w Smoleńsku, więc kto wie, kto wie.
Jak to kto wie - Karnowscy wiedzą!!! Albo podejrzewają. W ostatnich dwóch zdaniach czytamy bowiem, że śmierć Szaniawskiego nastąpiła w momencie kryzysu władzy, czy więc miała odwrócić uwagę od afer, pytają na portalu panów K.
K2 wydawał mi się szczytem w Karakorum. Teraz mam wrażenie, że to szczyt podłości. Jak napisałem, lubiliśmy się z Józkiem, choć mieliśmy doskonale odmienne poglądy polityczne. Lubiliśmy się z dwóch powodów. Po pierwsze, tak po ludzku, bez powodu. Po drugie obaj uważaliśmy pułkownika Kuklińskiego za wielkiego bohatera, obaj uważaliśmy też, że Rzeczpospolita nie oddała mu honorów tak jak powinna.
Józek wykonał naprawdę gigantyczną pracę, by pamięć o Kuklińskim przywrócić i pielęgnować. I to jest jego wielka zasługa. W momencie swojej śmierci zasłużył Józek na słowa szacunku. Nie zasłużył na to, by parszywi polityczni pieczeniarze wykorzystywali jego śmierć do swej tandetnej, małej, głupiej, ohydnej polityczki.
Wielki szacunek dla Józka Szaniawskiego. Panowie Karnowscy, odklejcie się
od tej trumny!