Kilka dni temu przeczytałem wywiad - rzekę z Leszkiem Millerem, w którym opowiada on jak politycy SLD interweniowali u szefów TVN-u i Polsatu, by stacje te nie pokazały zdjęć Aleksandra Kwaśniewskiego pijanego w Charkowie nad grobami zamordowanych polskich oficerów. Miller mówi tam, że "Fakty" jednak zdjęcia pokazały, ale nie te najbardziej drastyczne. Teraz, jak słyszę, powtórzył to na spotkaniu autorskim. Stwierdzam jednoznacznie - w obu przypadkach Leszek Miller mówi nieprawdę.
REKLAMA
Od momentu, gdy reporter "Faktów", który był w Charkowie, Mirosław Rogalski zadzwonił do mnie mówiąc, że "mamy zdjęcia pijanego Kwaśniewskiego w Charkowie" usilnie zabiegałem, by te zdjęcia pokazać w "Faktach". Prowadziłem w tej sprawie kilka rozmów z szefem stacji Mariuszem Walterem. Prezes miał opory. Było jasne, że nie ze względu na jakieś cenzorskie zapędy, ale ze względu na obawy, że zdominowana przez polityków SLD ówczesna Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji po wyemitowaniu tych zdjęć przekreśli szanse TVN-u na nadajniki w kilku miejscach Polski, o które stacja się ubiegała. To nie był dzisiejszy TVN. Wtedy była to stacja o zdecydowanie mniejszym zasięgu niż dziś i kwestia nadajników była dla niej absolutnie kluczowa.
Decydująca była moja rozmowa z prezesem Walterem, w której musiałem odwołać się do argumentów osobistych, ponieważ - tak się składa - najbliżsi krewni rodziny Państwa Walterów byli wśród zamordowanych w 1940 roku przez NKWD. Zapytałem wtedy Mariusza Waltera, co sądzą ci pomordowani jeśli patrzą na nas i słuchają rozmowy o tym, czy te zdjęcia powinny pojawić się na antenie czy nie. Po dłuższej chwili, miałem wrażenie, że prezes Walter był poruszony, powiedział krótko - "puszczamy te zdjęcia, ale mam jedną prośbę - Chcę żeby zaprosił Pan do studia kogoś z Kancelarii Prezydenta, kto mógłby odnieść się do zdjęć i do związanych z sytuacją w Charkowie zarzutów", bo przeciw zachowaniu prezydenta protestowali przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Prośba była dla mnie absolutnie naturalna. Sam chciałem, by ktoś w imieniu Aleksandra Kwaśniewskiego "na żywo" skomentował w "Faktach" to, co widzowie właśnie zobaczyli.
Materiał, pięciominutowy materiał, montował Mirosław Rogalski. Jedyną osobą, która była przy tym montażu obecna, byłem ja. Oczywiste było dla nas obu, że trzeba pokazać zdjęcia najbardziej drastyczne. I dokładnie wszystkie te najbardziej drastyczne zdjęcia pojawiły się w materiale.
Po jego wyemitowaniu moim gościem w studiu był minister Ryszard Kalisz. Rozmowa trwała osiem minut. Kilkakrotnie padło w niej pytanie "czy Aleksander Kwaśniewski był pijany w Charkowie", pytanie zasadne o tyle, że Kancelaria Prezydenta twierdziła, iż Aleksander Kwaśniewski pijany nie był, a jego zachowanie było spowodowane zażyciem leków, by poradzić sobie z bólem z powodu "urazu goleni prawej".
Nie piszę o tym, by podkreślić, że zrobiliśmy w "Faktach" cokolwiek nadzwyczajnego, zasługującego na jakieś uznanie. Uważałem po prostu, że takie zdjęcia byłyby pokazane przez każdą telewizję w każdym normalnym kraju. Naszym obowiązkiem było pokazanie ich. Prawem widza było zobaczenie ich. Tyle. Na marginesie dodam tylko, że było to w czasach, w których rzeczy oczywiste dziś, aż tak oczywiste nie były i że czasem trzeba było walczyć o rzeczy, o które dziś walczyć nie trzeba. Rozumieli to też dziennikarze, którzy dziś są, by tak rzec, po drugiej stronie(wtedy byliśmy po jednej stronie, ale to zupełnie inna historia). I pewnie dlatego uznanie dla mnie wyrazili wtedy w swoich tekstach między innymi Bronisław Wildstein i Piotr Zaremba.
Wracając do Leszka Millera. Twierdzi on dziś, że jednak najbardziej drastycznych zdjęć nie pokazaliśmy. Uprzejmie proszę Leszka Millera o wskazanie, których to drastycznych zdjęć nie pokazaliśmy. Rozumiem, że on widział jakieś bardziej drastyczne, tak? Może ktoś powiedział mu, by złagodzić złość SLD, że nadaliśmy tylko zdjęcia mniej drastyczne. Tego nie wiem. Ale Miller autorytatywnie stwierdza, że jakieś bardziej drastyczne zdjęcia się nie ukazały. Jakie, Panie przewodniczący? Konkretnie.
Jestem zdziwiony słowami Leszka Millera. Wielu wiele mu zarzucało. Ale częściej zarzucano mu nadmierną szczerość niż krętactwo. Chcę więc wierzyć, że nie mamy do czynienia z kręceniem. Być może, znowu być może, w ogniu dzisiejszej walki z Aleksandrem Kwaśniewskim, Miller chce dać do zrozumienia, że Kwaśniewski zachował się jeszcze bardziej kompromitująco, niż Polacy sądzą. Ale to nieprawda. Prezydent Aleksander Kwaśniewski zachował się wtedy skandalicznie. Dokładnie tak samo skandalicznie jak politycy SLD, którzy stawali na głowie, by Polacy nie dowiedzieli się, co się stało w Charkowie.
Wywołuję Leszka Millera do odpowiedzi. Jeszcze raz, jakich to "bardziej drastycznych zdjęć" "Fakty" wtedy nie pokazały. Panie przewodniczący, niecierpliwie czekam na odpowiedź. A jeśli nie jest Pan w stanie na to pytanie odpowiedzieć, oczekuję, że odwoła Pan swoje nieprawdziwe stwierdzenia.
