Reklama.
To się zaczyna po cichu, dyskretnie, ulotką, szeptem. Potem zamienia się, już się zamieniło, w ryk. Stadionowy, uliczny. "Raz sierpem, raz młotem" albo "zakaz pedałowania". Pedała w ryj, wroga w twarz, pięścią albo inwektywą. W internecie. Albo w uniwersyteckiej auli.
To się zaczyna cicho. Ale potem przyśpiesza. Dziś wokół stadionów wielu przemyka. Z występów na uniwersytetach wielu rezygnuje. Ze spotkań autorskich też. Nie jest bowiem tak, że skutki ekscesów naziolstwa, bandytyzmu, kibolstwa, są wyłącznie takie, jakie widzimy w telewizji. Nie widzimy przecież spotkań, które są odwoływane, nie słyszymy o zaproszeniach, które z obawy przed wrzaskiem są odrzucane, nie czujemy tego strachu, który zakrada się do serc wielu ludzi.
Mamy dziś w Polsce ofensywę karków. Ale to przecież tylko karki, prawda? Głośny, ale margines, prawda? Tyle, że karki mają błogosławieństwo. Karki z Wrocławia uzyskały zrozumienie prawicowych publicystów i polityków. Bauman nie przeprosił, łajdak jeden, to młodzież protestuje.  Choć przecież każdy wie co się karkom nie podoba. Nie podoba im się do samo co u Michnika. 
Ale karki, naziole, niepokorni, pisolubni już nie tylko w Michnika i w Baumana walą. Jutro będą maszerować przeciw prezydentowi Wrocławia, Rafałowi Dutkiewiczowi. Na marsz "Solidarnych 2010" zaprasza portal Karnowskich. Solidarni 2010 będą bronić karków i nazioli, a Karnowscy patriotyczną młodzież będą wspierać. O co chodzi z tym Dutkiewiczem, któremu trzeba udzielać "korepetycji społecznych"?  Wyraził to czytelnik portalu Karnowskich. Wisi to od dwóch godzin, nie znika, administrator śpi, więc - przepraszam - ale za karnowską szczujnią zacytuję. To na czym polega problem z Dutkiewiczem?

Prawdopodobnie takie zlecenie dostał od wszarzy żydowskich na spotkaniu z aaronem szechterem z polska zwanym adasiem michnikiem ale i dudkiem tym z ipn, którzy wtedy gaworzyli o "faszystach" w Polsce.Teraz już dobitnie wiemy i widzimy, że wszarze żydowscy w Polsce są po to aby tu robić ferment. A taki rafałek dutkiewicz zamiast rezydować z pożytkiem w ratuszu to udziela się na stalinowskim uniwersytecie wrocławskim. Ten temat można by i pociągnąć dalej – we Wrocławiu rezyduje też rotenschwanz z polska zwany władziem frasyniukiem, któremu kiszczakowiec przydzielił do prowadzeniu biznesu aż 200 tirów. I teraz pytanie do samych Wrocławian - dlaczego to wszystko zło tolerujecie?

Taki sobie wpis, prawda? W karnowskiej szczujni to w końcu norma. Takich wpisów tam jest pełno. Nie znikają. Są autorstwa patriotów, ludzi honoru, broniących Polski przed salonem, zgnilizną, liberalizmem i zepsuciem. 
Rafał Dutkiewicz jest oczywiście politykiem prawicowym. Jest konserwatystą. Dla wielu ludzi lewicy jest pewnie zatwardziałym konserwatystą. Z Dutkiewiczem o wiele większy problem niż lewica, ma u nas jednak teraz pożal się Boże prawica. Dlaczego? Bo jest człowiekiem prawicy, ale nie kaczyńsko - smoleńsko - rydzykowo – naziolskiej. Jest człowiekiem prawym i przyzwoitym. Nie palnie każdego głupstwa, brzydzi się demagogią, cenne są dla niego klasa i styl. Dutkiewicz  ma jeszcze jeden problem. Z pięknego Wrocławia zrobił autentycznie europejskie miasto, a za chwilę to piękne europejskie miasto stanie się symbolem bandytyzmu, kibolstwa i naziolstwa. Rafał Dutkiewicz wie, że jeśli tak się stanie, zniszczy to istotę tego o co od lat walczy - o ten niezaprzeczalny cudowny duch Wrocławia. Zamiast ducha otwartości, tolerancji, wdzięku, lekkości, uśmiechu, ciężkie buciory, skórzane kutki, grubiaństwo, chamstwo, kibolstwo i naziolstwo, oczywiście patriotyczne.
Pan Korwin Mikke właśnie oświadczył, że Hitler nie wiedział o zagładzie, że go o tym nie informowano, a skąd, biedaczyna nie wiedział. Z panem Korwinem właśnie z tego co słyszę, kolaboruje pan Wipler, republikanin, świetlana postać przed chwilą PIS-u. Będą razem walczyć o gospodarkę rynkową. Super panie Wipler. Niech Pan uważa na sojuszników, bo nawet pan nie zauważy swojej zagłady. 
To o czym tu mówię to nie są didaskalia. To nie są informacje  z marginesu życia publicznego. Ten smród, to łajno, właśnie pojawiło się w naszym mainstreamie, w najgłówniejszym nurcie naszego życia publicznego. Dlatego walka z tym smrodem, z tym hałasem nie jest tylko walką o nasze ulice. To jest walka o naszego ducha.
My nie możemy dać się zakrzyczeć. My, niezależnie od poglądów, mówię po prostu o ludziach przyzwoitych, nie możemy schylać głów, nie możemy milczeć, nie możemy przechodzić na drugą stronę ulicy. To nie jest nie nasza sprawa. To jest absolutnie nasza sprawa. I nasz obowiązek.
Im odpuszczać nie można. Bo za chwilę tak się rozpędzą, że nie poznamy własnego kraju. Duchy ONR-u, Moczarszczyzny, "Rzeczywistości", szmalcownictwa okazują się całkiem żywe. To jest też dziedzictwo Polski i fragment jej przeszłości. Najwyraźniej to także fragment jej teraźniejszości. Przyszłości też? To zależy od nas.