Państwo PIS-owcy musieli jakoś odreagować rozsądne zachowanie i poparcie dla działań rządu w sprawie Ukrainy. Trzy dni rozsądku to dla nich za dużo, musieli więc rozsądek zrównoważyć odpowiednią porcją głupoty.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
Czego by tu się przyczepić, skoro minister Sikorski pomógł wynegocjować porozumienie między Janukowyczem a opozycją? Mamy, można się przyczepić jego stwierdzenia, że jak opozycja nie poprze porozumienia, to jej przedstawiciele mogą być martwi.
Pan Kaczyński pyta kto dał Sikorskiemu prawo straszenia opozycji? Odpowiadam. Rozsądek. Pan Hofman odpowiednio upudrowany peroruje, że Sikorski zrobił czego nie zrobił Janukowycz, groził rozlewem krwi(czytaj, Sikorski jest gorszy niż Janukowycz). Odpowiadam. Sikorski stwierdzał co podpowiadał rozsądek - to tak jak matka opieprza dziecko, które chce wybiegać na ulice, po której pędzą samochody. Pani Stankiewicz też coś bełkotała sugerując, że Sikorski jest uległy wobec Moskwy.
Cała ta tandetna myślowa konstrukcja jest wybitnie prostacka, ale też w swoim prostactwie dla PIS-u i jego zwolenników charakterystyczna. Do czegoś trzeba się przyczepić, bo przecież nie można uczciwie powiedzieć, że Sikorski wykonał w Kijowie naprawdę dobrą robotę.
Mają rację ci, którzy mówią, że negocjowane przez naszego ministra i jego niemieckiego kolegę porozumienie, stało się nieaktualne już następnego dnia. Ale też trzeba wybitnej wprost ślepoty, by nie zauważyć, że stało się nieaktualne właśnie dzięki temu porozumieniu (tylko pozorny paradoks).
Minister Sikorski był może nieostrożny mówiąc to co mówił, gdy był na widoku kamer, ale też powiedział coś, co pewnie powinno było być powiedziane. Gdyby porozumienia nie zawarto, było wielce prawdopodobne, że Janukowycz wyśle swoich siepaczy, by znowu strzelali do ludzi z Majdanu.
Efekt porozumienia był taki, że Janukowycz czując, i słusznie, że został w praktyce wyrolowany, postanowił uciec z Kijowa. Opozycja i Majdan dopełniły dzieła. Nie twierdzę, że Radosław Sikorski zrobił to czego nie był w stanie zrobić Majdan. Twierdzę, że zrobił to, czego Majdan potrzebował i z czego Majdan natychmiast zrobił użytek.
Nie wiem jakimi argumentami posługiwali się wobec Janukowycza i opozycji ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec. Zapewne była tam i łagodna perswazja i argumenty wybitnie ostre, może nawet brutalne. Taka właśnie mieszanka była potrzebna i taka właśnie dała odpowiedni efekt.
Żadne działania dyplomatyczne, które miały miejsce, zresztą zgoda, że za późno, w najmniejszym stopniu nie umniejszają oczywiście wielkiej zasługi jaką mogą sobie przypisać i ukraińska opozycja i ukraińscy obywatele. Należy wyrazić najwyższy szacunek i podziw dla ich determinacji i konsekwencji. Byli gotowi przez całe miesiące demonstrować ryzykując najpierw odmrożenia, a potem nawet śmierć. Wystawili sobie i swojemu narodowi wspaniałe świadectwo. A Polska i Polacy mogą być dumni, że stanęli po właściwej stronie.
Jeszcze kilka dni temu sytuacja jaką na Ukrainie mamy dziś była marzeniem ściętej głowy. Janukowycz de facto obalony, siły proeuropejskie w natarciu, opozycja staje się de facto władzą, pani Tymoszenko jest na wolności. Ale nie miejmy złudzeń. Tak jak ostatnie dni przyniosły i wielką tragedię w Kijowie i tryumf sił niepodległościowych w Kijowie, tak najbliższe dni, tygodnie i miesiące, mogą przynieść także regres, walkę wśród opozycji.
Zapewne przyniosą też jakąś kontrofensywę Rosji, która albo będzie chciała Ukrainę doprowadzić do bankructwa albo będzie chciała kupić opozycję albo będzie próbowała grozić Ukrainie oderwaniem od niej na przykład Krymu. Zdarzyły się w Kiowie rzeczy okropne, potem rzeczy wspaniałe, mogą się też zdarzyć rzeczy budzące niepokój albo i trwogę.
Ale też w żadnym stopniu nie zmieni to dwóch faktów. Majdan osiągnął gigantyczny sukces. Minister Skorski również. Razem z ministrem Steinmeierem Sikorski dokonał dyplomatycznego majstersztyku. Tak jak Aleksander Kwaśniewski niemal 10 lat temu pomógł zapobiec krwawej łaźni na Majdanie, tak teraz, pomógł jej zapobiec Sikorski. I tak jak niektórzy uznawali, że za tamtą operację Kwaśniewskiemu należała się pokojowa nagroda Nobla, tak nie wykluczam, że tegorocznego pokojowego Nobla powinni dostać szefowie dyplomacji Polski i Niemiec.
Trzeba albo małości albo głupoty albo skrajnego cynizmu, by nie rozumieć co im się udało w Kijowie załatwić. Albo trzeba i małości i cynizmu i głupoty, i właśnie za taką interpretacją bym się opowiadał.
Kilka dni temu napisałem tu, że dzięki Bogu Kaczyński nie jest premierem, pani Fotyga ministrem spraw zagranicznych, a pan Macierewicz szefem MON, bo zamiast koronkowej operacji mielibyśmy typowy PIS-owski fuck up. Wielu wpisowiczów za te słowa mnie krytykowało. Ich prawo. Ale wygłupy pana Kaczyńskiego, pana Hofmana i pani Stankiewicz potwierdzają, że miałem rację.
Przyszłość Ukrainy jest wielką zagadką. Pewnie będą powody, by jeszcze nie raz za poczynania w sprawie Ukrainy Unię Europejską krytykować. Być może znajdą się też powody, by skrytykować poczynania ministra Sikorskiego. Ale za to co udało mu się zrobić w czwartek i w piątek, należą mu się wielkie podziękowania i bardzo niskie ukłony.
Panie ministrze, nie wiem jak Pana kariera potoczy się dalej, ale to było kilkadziesiąt godzin Pana chwały, a przede wszystkim kilkadziesiąt godzin mądrej, dobrej roboty.