Politycy PiS wybierają się do Kijowa, by sprawdzić co też robił tam minister Sikorski. Oni dopiero jadą, ale ja już dysponuję reportem z ich peregrynacji, który dotarł do mnie od anonimowego działacza PiS-u. Oto treść raportu.
Kocham politykę, sport i muzykę poważną, ale przez szacunek dla Was, o tej ostatniej pisać nie będę
"Minister Radosław Sikorski uczestniczył w misji zdecydowanie spóźnionej. Co potwierdza tylko, że w sprawie Ukrainy rząd Tuska był zawsze spóźniony.
Okazało się, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, że Sikorski był tylko ozdobnikiem i całą misją kierował w praktyce szef niemieckiej dymplomacji o imieniu Walter, co budzi uzasadnione skojarzenia z generałem Świerczewskim, patronem WSI. Potwierdza to też uległość rządu Tuska wobec Niemiec i kanclerz Merkel.
Mamy liczne dowody, że Sikorski na wszelkie sposoby forsował w Kijowie nie Polski, nie patriotyczny i nie narodowy interes Polaków, ale interes Rosji i Putina. Potwierdza to z kolei, że rząd Tuska jest równie uległy wobec Moskwy co wobec Berlina.
Sikorski przyjechał do Kijowa akurat w momencie, gdy na Majdanie nic się od wielu dni nie działo. I właśnie wtedy, gdy ludzie Majdanu szykowali się do strzelania do Berkutu, Sikorski, zapewne na polecenie Tuska, postanowił robić co w jego mocy, by wzmocnić dyktatora Janukowycza.
Sikorski przedstawił Janukowyczowi warunki porozumienia nawet bardziej korzystne niż te, których on sam się spodziewał. Więcej, warunki korzystniejsze od tych, których chciał Kreml.
To również nie wzbudziło żadnego naszego zdziwienia. Przypominamy, że Sikorski od dawna jest de facto podwładnym ministra Ławrowa. Jest też członkiem ekipy odpowiadającej za śmierć polskiego prezydenta, który na pewno zapobiegłby dramatowi na Majdanie i sprawiłby, że Ukraina od 17 lat byłaby członkiem Unii Europejskiej.
Przedstawiciele ukraińskiej opozycji oczywiście nie chcieli podpisywać porozumienia tak korzystnego dla Janukowycza, co jasno powiedzieli Sikorskiemu. Ten, wyraźnie wkurzony, wykonał telefon do Putina i na jego rozkaz szantażował przedstawicieli opozycji mówiąc im, że jak nie podpiszą, to oddziały wojskowe Rosji i Polski wjadą na Majdan i spacyfikują opozycję.
Sikorski potwierdził tym, że nie jest żadnym polskim, ale jest rosyjskim dyplomatą. W końcu, pod wpływem Kremla doprowadził on do podpisania porozumienia zagrażającego niepodległości Ukrainy. Wiktor Janukowycz porozumienie podpisał czując, że nie jest w stanie oprzeć się wspólnej presji ze strony Warszawy i Moskwy. Był jednak tak zażenowany poczynaniami Sikorskiego i Ławrowa, że postanowił opuścić Kijów.
Media będące na pasku PO ogłosiły wtedy wielki sukces Sikorskiego, choć jest pewne, że za swe antyukraińskie i antypolskie poczynania powinien on odpowiedzieć przed Trybunałem Stanu, co też nastąpi, gdy tylko mandat od patriotycznych i narodowych sił do sprawowania władzy w Polsce, dostanie najgenialniejszy polityk, najwybitniejszy strateg, najwspanialszy patriota, umiłowany prezes Kaczyński. Pan prezes wie co jest dobre i dla Polski i dla Ukrainy, tym bardziej, że jego przodkowie mają korzenie w Odessie, a jeden z jego przodków pracował w Charkowie.
Przyjdzie wtedy czas na realizację przez naszą dyplomację prawdziwie polskiej polityki zagranicznej, odpowiadającej aspiracjom Polaków, Ukraińców i wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej, których nieformalnym liderem będzie właśnie umiłowany premier Jarosław Kaczyński".
Oto treść raportu. Pełna treść. PIS-owcy nie muszą więc jechać do Kijowa. Aha, przecież są wybory europejskie. Trzeba skombinować jakieś foty z PiS-owcami na Majdanie i opluć polski rząd. No to niech jadą.