Radosław Sikorski przenocował w ekskluzywnym i bardzo drogim hotelu Adlon w Berlinie. Tuż przy samej Bramie Brandenburskiej. Taniej niż za 1000 złotych za noc przenocować się w nim nie da. Hotel ma - jak przyznaje polski minister - imponujący wybór kanałów telewizyjnych. Niestety brakuje w nim kanałów polskich.
REKLAMA
Nie ma ani TVP, ani TVN, ani nawet Polsatu (mimo że ten został założony także za pieniądze z handlu Trabantami). Minister Sikorski wysłał list do menadżera hotelu. Poinformował o tym rano na Twitterze, a po południu jego rzecznik wrzucił do internetu skan tego pisma.
Dowiadujemy się z niego, że minister Sikorski ocenia hotel Adlon, jako miejsce gwarantujące wysoką jakość. "Pierwsza klasa" - napisał szef MSZ. Był także pod wrażeniem oferty telewizyjnej. Zauważył kanał z Iraku, Armenii i Azerbejdżanu. Nie było niestety nic z Polski.
Minister uprzejmie przypomina, że Polska leży 70km od Berlina, ma 38 milionów mieszkańców i kanał po polsku sprawiłby, że goście z Polski poczuliby się w Adlonie bardziej jak w domu.
Moja ocena? Bardzo fajny gest ministra, sympatyczny nacjonalizm. Sikorski ma skłonność do przesadnych gestów, ale ten jest absolutnie nie przesadzony, pismo do menadżera odręczne, sympatyczne i lekko złośliwe. Rozegranie w kraju takie jakie powinno być.
Sikorski jest naprawdę mistrzem takich zagrań. I znów zdobywa punkt.
