Chcesz zasnąć? Weź pigułkę! Brakuje Ci energii? Napij się! Chcesz móc więcej? Weź pigułkę! Chcesz schudnąć? Wypij herbatkę! Chcesz być szczęśliwy? Weź pigułkę!
REKLAMA
Chcesz zasnąć? Weź pigułkę! Brakuje Ci energii? Napij się! Chcesz móc więcej? Weź pigułkę! Chcesz schudnąć? Wypij herbatkę! Chcesz być szczęśliwy? Weź pigułkę!
Szukamy natychmiastowych rozwiązań dręczących nas problemów. Pstryk! I po problemie. Łagodzi skutki, usuwa objawy… Nie mamy czasu na rozwiązanie problemów. Chcemy natychmiastowego efektu. Tu i teraz. Najpóźniej jutro. Nie mamy czasu czekać. To kosztuje znacznie więcej niż cudowne środki. Pigułka – cyk – i nie masz kaca. Pigułka – cyk – i możesz się objadać bez wyrzutów sumienia.
Uwielbiam maraton. Maratonu nie przebiegniesz „na kredyt”, „z marszu”. Nie ma treningu, który pozwoliłby nam z poziomu zero przebiec 42 kilometry nawet po miesiącu. Przygotowanie do maratonu to długa, ciężka praca. Żmudna. Czasem nudna. Często wymagająca walki z samym sobą. Ale nie ma drogi na skróty. Swoje trzeba wypracować.
Początek szkolenia. Czego oczekujecie? Natychmiastowej poprawy wyników! Już! Teraz! Przecież po to kupiliśmy szkolenie żeby wyniki były. Co z tego, że na co dzień w firmie robimy wszystko niczym panna objadająca się pączkami na diecie? Co z tego, że nasz przełożony będzie sabotować wdrażanie zdobytych umiejętności? My chcemy teraz i już!
Rozwiązania większości problemów są proste. Wymagają tylko konsekwencji i wysiłku. To takie nieromantyczne i niepolskie. My wolimy zrywy. Wolimy pokonać kryzysy zamiast im zapobiegać. Dlatego na koniec jeden z moich ulubionych cytatów (z Czechowa): „Byle idiota pokona kryzys; to co cię wykańcza, to codzienna harówka".
Szukamy natychmiastowych rozwiązań dręczących nas problemów. Pstryk! I po problemie. Łagodzi skutki, usuwa objawy… Nie mamy czasu na rozwiązanie problemów. Chcemy natychmiastowego efektu. Tu i teraz. Najpóźniej jutro. Nie mamy czasu czekać. To kosztuje znacznie więcej niż cudowne środki. Pigułka – cyk – i nie masz kaca. Pigułka – cyk – i możesz się objadać bez wyrzutów sumienia.
Uwielbiam maraton. Maratonu nie przebiegniesz „na kredyt”, „z marszu”. Nie ma treningu, który pozwoliłby nam z poziomu zero przebiec 42 kilometry nawet po miesiącu. Przygotowanie do maratonu to długa, ciężka praca. Żmudna. Czasem nudna. Często wymagająca walki z samym sobą. Ale nie ma drogi na skróty. Swoje trzeba wypracować.
Początek szkolenia. Czego oczekujecie? Natychmiastowej poprawy wyników! Już! Teraz! Przecież po to kupiliśmy szkolenie żeby wyniki były. Co z tego, że na co dzień w firmie robimy wszystko niczym panna objadająca się pączkami na diecie? Co z tego, że nasz przełożony będzie sabotować wdrażanie zdobytych umiejętności? My chcemy teraz i już!
Rozwiązania większości problemów są proste. Wymagają tylko konsekwencji i wysiłku. To takie nieromantyczne i niepolskie. My wolimy zrywy. Wolimy pokonać kryzysy zamiast im zapobiegać. Dlatego na koniec jeden z moich ulubionych cytatów (z Czechowa): „Byle idiota pokona kryzys; to co cię wykańcza, to codzienna harówka".
