Jestem kawoszem. Nie tylko napój, ale atmosfera, ceremonia… Często pracuję w kawiarni. Wczoraj na przykład we francuskiej kawiarence na Saskiej Kępie (sieciówka). Uwielbiam ten czas z gazetą, laptopem lub grą planszową. Piję więc i zwiedzam. Wącham i smakuję. Patrzę i słucham.
Ideałem kawiarni jest dla mnie wiedeńska AIDA. Ta przepełniona, tłumna przy Stephansplatz. Ale i spokojniejsze lokale ciut dalej od zgiełku. Uwijające się Panie w charakterystycznych fartuszkach. W Polsce namiastką jest krakowska Kama na Szewskiej. Ta sama kultura picia kawy i jedzenia ciastek. Podobny tłok w godzinach szczytu. Typowa dla Austro-Węgier kultura picia kawy. Od lat te same Panie, bezpretensjonalnie i W Warszawie większość kawiarni sieciowych pretenduje do modelu „nowojorskiego”. Wielkie latte, kubistyczne sofy i kwadratowe stoliki. Dla mnie – format bez emocji. Przelotny, przypadkowy. Z przypadkową, tymczasową obsługą. Nikomu nie opłaca się budować długofalowych relacji z Klientem. I tak za kilka miesięcy zmieni się ekipa. Taka obsługa trochę „w biegu…”.
Jest to zresztą szerszy problem myślenia o obsłudze Klienta w naszym kraju. W bardzo wielu firmach jest podszyta właśnie tymczasowością. Ma być ktoś tu i teraz. Ktoś, kto poda, doradzi, sprzeda. Właściwie przede wszystkim sprzeda. I dosprzeda. Zrobi obrót tu i teraz. A że Klient nie wróci za miesiąc? Trudno. Pewnie wtedy kto inny będzie tu szefem. Sami sprzedawcy, doradcy – często myślą o swojej pracy jako o tymczasowej. Łatwo ich zrozumieć – patrząc na zarobki. Trudniej zrozumieć ludzi zarządzających biznesem. Koszty ciągłej rotacji, utraty Klientów, wprowadzania i przyuczania wciąż nowych pracowników nie są widoczne na pierwszy rzut oka, choć można je policzyć. W zaprzyjaźnionej aptece podczas zmiany kierowanej przez „tymczasowego” (zastępstwo na czas urlopu macierzyńskiego) magistra obroty były niższe o ok. 40% w stosunku do tego jakie osiąga osoba będąca na stałe w zespole.
Dlatego właśnie się zbieram na kawę. W małej warszawskiej kawiarence na Koszykowej. Niesieciowej. Wiem, że pewnie spotkam tak jedną z właścicielek . I że choć pewnie kawę można dostać lepszą w kilku miejscach, to obsługa będzie nieprzypadkowa.