Janusz Korwin-Mikke proponuje rewolucję gospodarczą. Kreśląc swój idealny system, nie przedstawia szczegółów. Wyborcy mają przyjąć ogólnikowy i niewykluczone, że nierealny z finansowego punktu widzenia program na wiarę. W propagandzie opiera się na autorytecie niszowych ekonomistów, którzy wykluczali weryfikowalność założeń swoich teorii, a nawet odrzucali policzenie czegokolwiek. Lanie wody i swoista dyskalkulia.
Doktrynalną podstawą programu gospodarczego Korwin-Mikkego są poglądy szkoły austriackiej w ekonomii na czele z Friedrichem Hayekiem i Ludwigiem Misesem. Ci urodzeni w XIX w. ekonomiści oparli swoje teorie o założenie racjonalnego, świadomego i celowego działania jednostek na konkurencyjnym rynku. Drogą dedukcji założenia te doprowadziły Austriaków do uznania, że wolnokonkurencyjny rynek działa sam („niewidzialna ręka” twórcy nowożytnej ekonomii Adama Smitha), a władza państwowa może go tylko nieefektywnie zakłócić. Stąd postulat państwa minimum m.in. z prywatnymi szkolnictwem i ochroną zdrowia, za które w całości mamy płacić sami.
Założenia Austriaków są dyskusyjne. Aby nie dopuścić do weryfikacji ich idealnego systemu uznali swoje założenia za aksjomaty. Zaś aksjomatów nie weryfikuje się, tylko w nie wierzy. Prawda, jaki to prosty sposób aby uniknąć jakiejkolwiek krytyki? Według Austriaków ich teorie w ogóle nie mogą być empirycznie testowane.
Mises stwierdził: „To czemu ekonomia zawdzięcza swoją dziwną i unikalną pozycję na orbicie czystej wiedzy i jej praktycznego zastosowania, to fakt, że jej konkretne twierdzenia nie są możliwe do jakiegokolwiek zweryfikowania, czy też eksperymentalnego sfalsyfikowania” (Mises L. Human Action: A Treatise on Economics, 1949). Austriacy odrzucali samą myśl o matematycznym modelowaniu zjawisk ekonomicznych. Wykorzystywane np. w tworzeniu budżetu państwa kategorie makroekonomiczne, jak produkt krajowy brutto, konsumpcja, inwestycje, inflacja to diabelskie pomioty, które muszą ulec ozdrowieńczej mocy wody święconej ich dedukcyjnej myśli. Z ostatnią metaforą może nieco przesadziłem, ale z nutką żartu coś w tym jest: Mises uzyskał stopień doktora prawa kanonicznego i rzymskiego Uniwersytetu Wiedeńskiego.
Skrajny indywidualizm teoretyków szkoły austriackiej przyniósł im rozgłos w czasach zimnej wojny Zachodu z ZSRR. Kontrastował ze skrajnym komunistycznym kolektywizmem, podkreślając znaczenie wolności jednostki. Poglądy Austriaków stanowiły amunicję w ideologicznej wojnie z komunizmem (np. debata o racjonalności gospodarowania w gospodarce centralnie planowanej prowadzona z polskim socjalistycznym ekonomistą Oskarem Lange). Antyempiryzm i dogmatyzm teorii Austriaków wykluczył ich z nowoczesnej nauki i po zakończeniu zimnej wojny znaleźli się w staroświeckiej niszy. Tam dostrzegł ich Korwin-Mikke.
Dzięki przełomowi technologicznemu w medycynie na przełomie XX i XXI w., neurolodzy, neurochirurdzy i psycholodzy dokonali wielkiego postępu w badaniach działania ludzkiego mózgu. Założenia Austriaków okazały się nieprawdziwe. Ludzie nie zachowują się jak komputery zgodnie z zadanym algorytmem. Preferencje i zachowania nagle zmieniają się pod wpływem impulsu (np. reklama). Racjonalizm załamuje się w sytuacji porwań emocjonalnych, gdy działania są podejmowane szybko i odruchowo ze znikomym wykorzystaniem kory mózgowej (np. kupujemy coś zazdrośni, że sąsiad już to ma, lub wściekły przedsiębiorca zwalnia pracowników).
Badania socjologów wykazały, że na przytłaczającą większość zachowań ludzkich ma wpływ przynależność do grup społecznych: od rodziny przez szkołę, w której się uczymy i przedsiębiorstwo, w którym pracujemy, po naród, a ostatnio coraz częściej społeczeństwo globalne. Sympatycy Korwin-Mikkego mogą na sobie zbadać jak przynależność do ich grupy wpływa na ich szczególne zachowania np. na forach internetowych wysławiających własną grupę i zniesławiających wszystkich oponentów (syndrom myślenia grupowego). Ludzie zmieniają swoje preferencje, ulegając np. socjalizacji (w znaczeniu socjologicznym), perswazji, propagandzie i inżynierii społecznej. Sposób działania jednostek zmienia się w zależności od wielkości grupy (np. masowe zachowania w czasie bańki spekulacyjnej lub paniki bankowej).
Realny system rynkowy istotnie odbiega od ideału wolnego rynku Austriaków. Ich założenia nigdy nie będą spełnione. Nie można zmienić budowy ludzkiego mózgu. Nie można zmienić tego, że człowiek jest istotą społeczną, a nie sobkiem na bezludnej wyspie (Robinson Crusoe często występuje w teoriach Austriaków). Nie można wykorzenić ludzkiej empatii i altruizmu na rzecz wykalkulowanego zimnego egoizmu. Nie można zamknąć oczu na istnienie państw i wielkich koncernów, które postępują wobec Polski i Polaków nie zawsze uczciwie w zgodzie z wolnościowymi aksjomatami.
Program Korwin-Mikkego opiera się na teorii archaicznej i naiwnej w świecie funkcjonującym inaczej niż ten polityk marzy. Nie zaskakuje, że nie przedstawia żadnych szczegółów. Konsekwentnie stosuje antyempiryzm dokładnie tak, jak Austriacy. Ten antyempiryzm jest odrzucany przez naukę XX i XXI w. Nie jest podzielany przez przytłaczającą większość współczesnych ekonomistów. Do 2013 r. wśród 74 Noblistów z ekonomii, tylko raz laureatem został ekonomista ze szkoły austriackiej (1974 Hayek).
Rewolucyjne tezy programowe Korwina-Mikke wymuszają żądanie: „sprawdzam”. Niech wykaże, że na jego postulaty (np. podwojenie wydatków na armię) i na prawa nabyte (np. świadczenia emerytalne i zdrowotne dotąd ubezpieczonych) będą pieniądze w budżecie państwa, że ich realizacja nie rozsadzi finansów publicznych i nie doprowadzi do kryzysu finansowego. Niech wykaże, czy droga od obecnej rzeczywistości do jego postulowanego idealnego systemu potrwa rok od wyborów, a może do końca kadencji, a może przy dobrych wiatrach cel zrealizuje któryś z jego następców z następnych pokoleń za kilkadziesiąt lat.
Nie można poprzestać na „jakoś to będzie”. Wszystkie dotychczasowe wolne wybory w Polsce dowodzą jaka jest powyborcza rzeczywistość, gdy w czasie kampanii wyborczej politycy pozbawiają nas rzetelnej informacji. Nie tolerujmy oszustw wyborczych. I aby nie było wątpliwości: ze strony wszystkich partii politycznych.