Donald Tusk zapowiedział, że będzie jeden podręcznik, by ulżyć maluchom. Jak do tego dojdzie - obiecuję zgolić brodę!
Publicznie ogłaszam, że tu mi kaktus wyrośnie, jeśli ten rząd doprowadzi do tego, że dzieciaki z młodszych klas szkoły podstawowej będą miały jeden podręcznik do "wszystkiego". Dlaczego?
1. Lobby wydawnicze radzi sobie na rynku całkiem nieźle, między innymi dlatego, że podstawa programowa ze wszystkich przedmiotów jest zmieniana bardzo często. Z częstotliwością, która przekracza granice zdrowego rozsądku 17 razy. Jak myślicie, wydawnictwom spodoba się idea jednego podręcznika?
2. Sam pomysł przeczy całkowicie idei dostosowywania sposobów pracy do indywidualnych potrzeb ucznia, klasy. Konia z rzędem dla tego, kto stworzy podręcznik odpowiadający potrzebom edukacyjnym wszystkich uczniów w Polsce.
3. Nawet jakby powstało "coś na kształt" to będzie pewnie tak jak z jednym okienkiem do rejestrowania działalności gospodarczej. Kilka lat temu, gdy już obowiązywało, pełen nadziei złożyłem druk EDG w urzędzie miasta zmieniając własną działalność gospodarczą w spółkę cywilną. Zgodnie z ideą jednego okienka, urząd skarbowy poprosił mnie o 14 (sic!) innych dokumentów, w tym o jeszcze raz wypełniony EDG, bo oni nie mają swojego.
4. Pomysł jest absurdalny, ale to w tym kraju jeszcze akurat nigdy nikomu nie przeszkadzało.
5. To jeszcze jedna z wypowiedzi z cyklu: co by tu ogłosić. Nie wierzę w jakąkolwiek motywację do zrealizowania tego postulatu. Dlatego skończę komentować, a golić się w najbliższej przyszłości nie zamierzam.