Ciepło, nawet gorąco. Parno. Dosłownie i w przenośni. Podgorica słońcem dzisiaj przypalana, a polską piłkę upały duszą od dawna. W tak smutnej atmosferze chyba nigdy nie rozpoczynaliśmy eliminacji mistrzostw świata. Ale takie chwile powinny być wyzwaniem dla piłkarzy. To jest dla nich ważny moment. Nie czas na dyskusje o obniżonych premiach, straconych szansach w czasie Euro. To moment, w którym walkę należy wpisać do własnej metryki.
Komentator sportowy Programu Pierwszego Polskiego Radia, znany z żywiołowych relacji z zawodów
Tak jak to mają Czarnogórcy. Spodobało mi się określenie Antoniego Piechniczka, który wczoraj wieczorem w Podgoricy powiedział mi - " w meczu z Czarnogórą potrzeba nam 11 komandosów". Piękne stwierdzenie. Moja wyobraźnia poszła dalej. Chciałbym by kapitan Jakub Błaszczykowski był wieczorem Gregorym Peckiem z filmu "Działa Navarony". By był takim piłkarskim Mallorym z tego niezapomnianego filmu.
Dowódcą, który dąży do zamierzonego celu. Trudnego, nawet wydającego się niemożliwego do zrealizowania. Gdybym był kapitanem drużyny, to zebrałbym chłopaków i powiedział mniej więcej tak " Panowie na przekór wszystkim i wszystkiemu wokół, walczymy na całego, po to byśmy po tym spotkaniu mogli powiedzieć kibicom - szkoda, że tego nie widzieliście". Jeśli tak będzie wieczorem na stadionie w Podgoricy, to opowiem WAM o tym w relacji w Programie I Polskiego Radia.
Kiedy lądowałem w stolicy Czarnogóry przypomniała mi się wyprawa do Albanii w 1985 roku. Podobne widoki. Podobna atmosfera. Podobny rytm życia. Podobna pogoda. Wtedy także Polskie Radio było jedynym źródłem informacji, bo mecz obejrzeć można było dopiero dzień później. W Podgoricy wydaje mi się, że życie płynie wolniej, w spokojnym tanecznym rytmie dwa na dwa. Ale dostrzec tez można nowoczesność, choć wkradającą się w żółwim dla nas tempie. Stadion na którym wieczorem rozpoczniemy eliminacje mistrzostw świata - w Polsce miałby kłopoty z przyznaniem licencji. Ale stadion w ciągu dnia i do późnego wieczora tętni życiem. Sklepy, kawiarnie, restauracje, kluby. Nikomu nie przeszkadza brzydota budowli. Tu jest atmosfera. Błogiego spokoju przy stoliku przy piwie czy wybornym miejscowym winie, ale walki, gdy siedzi się na trybunach.
Tutaj o sercu i umiejętnościach piłkarzy Czarnogóry przekonali się Anglicy. W eliminacjach ME zdobyli tylko punkt. A Czesi w barażach o prawo gry w finałach EURO wygrali szczęśliwie. Waldemar Fornalik, nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski marzy by mecz z Czarnogórą był barwnym impulsem w polskiej piłce. Wie jednak dobrze, że Czarnogóra jest niezwykle wymagającym rywalem. Początek drogi do Brazylii może być kłopotliwy. Stevan Joveticz i Mirko Vuczinicz gwiazdy drużyny gospodarzy mogą nas już dzisiaj zepchnąć na listę oczekujących po lotnicze bilety do Brazylii. I dlatego tak potrzeba, by nasza reprezentacja była dzisiaj nie zastępem, a pułkiem komandosów. Bezwzględnych w walce o "każdą piłkę". A kapitan Błaszczykowski dowódcą Mallorym z " Dział Navarony". Ile razy zatem powiem w radiowej transmisji " szkoda, że państwo tego nie widzą"? Do usłyszenia wieczorem, o 20.30 w radiowej Jedynce.