Maciej, przez lata nazywanym młodym Stuhrem, trzy lata temu stracił to miano na rzecz swojego syna – Tadeusza. I od momentu jego narodzin jest Stuhrem średnim, ale tylko jeśli chodzi o wiek.
Bo jako artysta i jako człowiek absolutnie średni nie jest. Ba! Z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest wyjątkowy. I wyjątkowość tę jak na dłoni widać w książce "Stuhrmówka. Imię jego czterdzieści i cztery". O 44 latach swojego życia Maciej Stuhr rozmawia z Beatą Nowicką i czyta się tę rozmowę z wielką przyjemnością. Jest w trakcie tej lektury wiele fragmentów, które skłaniają do refleksji, i wiele fragmentów, które skłaniają do śmiechu – bo jak wiadomo poczucie humoru średniego Stuhra to nie byle co (dowód w załączonym filmiku).
Jest w naszym bohaterze odwaga w głoszeniu własnych poglądów (nie bez przyczyny ten podtytuł mickiewiczowski, a krew jego dawne bohatery) i jest pokora. Jest umiejętność bacznego obserwowania rzeczywistości i uważność na drugiego człowieka. Jest radość życia i prawdziwa artystyczna pasja.
I jest wreszcie w tej książce, to co najważniejsze – spotkanie z człowiekiem.
Warto sięgnąć po Stuhrmówkę?
Oj warto.